1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... wepchnąć nos pod moją kieckę. Justyna pogoniła go ostrą komendą, a następnie zatrzasnęła w kuchni. Wyjaśniła przy tym, że zwierzak jest niewyżyty, bo w okolicy brakuje suczek, które mógłby pokrywać.
    
    - Biedaczysko, jest moim dożywotnim niewolnikiem – skomentowała zatroskanym, trochę zamyślonym tonem.
    
    Musiałam zrobić dziwną minę, bo Justyna poczuła konieczność dopowiedzenia tej kwestii:
    
    - Nie, skarbeńko, nie pieprzę się ze swoim psem! – buchnęła sardonicznym śmiechem. - O ile dziecku pomogłabym ulżyć, to zwierzęciu już na pewno nie. Może i jestem zepsuta, ale wszystko ma swoje granice. Moje dupsko to...
    
    - Cicho bądź – ucięłam, trącając ją w ramię żartobliwym gestem.
    
    6. b.
    
    Wkrótce padłam bez sił na wersalkę, a Justyna poszła w moje ślady. Nie zdjęłyśmy z siebie ciuchów, nawet nie umyłyśmy zębów. Położyła głowę na moim biuście i umościła się w nim, jak senna kotka.
    
    - Masz śliczne piersi – zamruczała.
    
    Przesunęła palcem po moim nosie, ustach i brodzie.
    
    - Cała jesteś śliczna – dodała.
    
    Morzył mnie sen, ale zdążyłam odwzajemnić komplement.
    
    - Przy tobie jestem brzydsza...
    
    Przesunęła się na bok. Podobnie jak niedawno Filip, przylgnęła wargami do szyi. Zaczęła powoli całować i lizać, muskała skórę koniuszkiem języka. Jednocześnie gładziła ręką mój brzuch i coraz śmielej podążała ku kroczu. Promieniowała ciepłem, które odbierałam jako zwiastun żądzy.
    
    - Gdybym była facetem, dałabym ci teraz rozkosz, na jaką zasługujesz – wyszeptała, masując wzgórek ...
    ... łonowy.
    
    Nigdy nie ciągnęło mnie do lesbijskich pieszczot, ale w tym momencie odczuwałam niesamowitą błogość. Byłam podniecona i śpiąca zarazem. Justyna wciąż dotykała mnie przez ubranie. Zmysłowo, lekko, z wyczuciem. Wprowadzała mnie w słodki letarg, z którego życzyłabym sobie nie wracać.
    
    Przysnęłam na chwilę. Ale we śnie działo się niemal dokładnie to samo. Przyjaciółka ściągała ze mnie sukienkę. Pieściła dłońmi każdy fragment ciała. Podpalała coraz mocniej, doprowadzała na skraj wytrzymałości.
    
    Drżałam, jak w gorączce. Doznawałam przyjemności, którą równie dobrze dałoby się nazwać bólem. Chciałam, żeby już we mnie weszła, czymkolwiek; palcem, językiem, byle tylko rozładowała napięcie, jakie łaskotało i podrażniało mnie od środka. Zaczęłam jęczeć, głośno zawodzić. Na moje rozpaczliwe wołanie odpowiedział pies.
    
    Szczekanie było realne. To ono wyprowadziło mnie ze snu i pozwoliło zrozumieć sytuację. Kiecka była podciągnięta, a majtki zdjęte. Justyna kuliła się pomiędzy moimi nogami i niespiesznie lizała odstające wargi sromowe. Jednocześnie, raz po raz dotykała łechtaczki koniuszkiem palca. Robiła to sporadycznie i stanowczo zbyt lekko. Chyba celowo utrzymywała mnie w stanie seksualnego zawieszenia.
    
    Kiedy dostrzegła, że nie śpię, posłała mi szelmowskie oczko.
    
    - Ale z ciebie dzikuska – podśmiewała się. - Nigdy nie widziałam tak bujnego zarostu na cipce!
    
    Była całkiem naga. Jej ciało imponowało jędrnością i doskonałym wyrzeźbieniem. Nie miała zmarszczek, złogów ...
«12...202122...97»