1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... to ohydne szmaty. Podrabiane Levisy, które wciskałam na tyłek od wielu lat oraz przechodzony, luźny tiszert z pewnością nie mogły stanowić wykwintnej, wieczorowej kreacji. Od jego uwag robiło mi się po prostu przykro.
    
    Pozwalałam mu mówić, a jednocześnie kierowałam swe myśli ku czemuś innemu, bo rozumiałam już, że nie usłyszę tutaj ani jednego szczerego słowa.
    
    2. d.
    
    Przypomniała mi się wcześniejsza rozmowa z Justyną, gdzie w którymś momencie padł wątek Borysa. Koleżanka sugerowała, że szef się we mnie podkochuje, zaś ja reagowałam na to irytacją.
    
    - Jeśli kocha, to niech da podwyżkę – kwitowałam z przekąsem.
    
    Pogładziła wtedy mój policzek i zajrzała w oczy.
    
    - Powinnaś go odpowiednio ukierunkować, skarbeńko – stwierdzała – Najpierw mu wytrzepiesz, a potem długo nie dopuścisz do siebie. Jak już połknie haczyk, zyskasz nad nim przewagę. Będziesz rozdawała karty, kumasz?
    
    Śmiałyśmy się z tego do rozpuku.
    
    Natomiast teraz nie było mi wesoło. Borys coraz śmielej nachylał się ku mnie. Zionął wódką, papierosami i czosnkiem. Jego twarz lśniła od potu, a na gęstym wąsie widać było wyschnięte resztki jedzenia.
    
    Cofałam się przed nim ze wstrętem, choć jednocześnie próbowałam zachować status quo. Nie chciałam go zdenerwować, ani urazić.
    
    Idąc za żartobliwą poradą Justyny, położyłam dłoń na jego kroczu. Wyczułam twardniejące przyrodzenie, a to z kolei przywiodło mnie do impulsywnej decyzji. Wsunęłam mu palce za pasek od spodni, sforsowałam barierę obfitego ...
    ... brzucha, a następnie dobrnęłam do majtek.
    
    - Nie musisz tego robić – stwierdził przyciszonym głosem, choć zabrzmiało to raczej jak zachęta.
    
    Bez słowa przystąpiłam do zaspokajania jego żądzy. Nie zamierzałam na to patrzeć. Odwróciłam głowę na bok i zmrużyłam oczy. Skupiłam wzrok na dziadku, zmagającym się z automatem.
    
    Penis Borysa był miniaturowy, niemal zupełnie schowany za gęstym owłosieniem. Nawet przy pełnym wyproście przywodził na myśl dziecięce rozmiary. Szturchałam go brutalnie i dość prędko poczułam na dłoni pierwszą wilgoć.
    
    - Nie tak... – szeptał słabym głosem. - Nie tak szybko.
    
    Skórzaści panowie w milczeniu opierali się o bar, nie mieli śmiałości spojrzeć w naszą stronę. Jedynie dresiarska barmanka, raz na pewien czas, przeszywała mnie ostrym wzrokiem.
    
    Beznamiętnie brandzlowałam Borysa, przy czym całą uwagę skupiałam na świecącej maszynie. W pewnym momencie staruszek wrzasnął wściekle i rozbił szklankę z piwem o podłogę. Znieruchomiałam. Barmanka zaczęła mu głośno wymyślać, pozostali goście podśmiewali się pod nosem. Za to Borys drżał z niecierpliwości. Poluzował pasek, wypuszczając na wolność spory fałd brzucha. Wcisnął do spodni wielkie, spocone łapsko, po czym mocno zacisnął je na moich palcach. Wymusił kontynuację pieszczoty, a właściwie od teraz sam ją sobie zadawał. Przez kilka minut masturbował się przy użyciu mojej dłoni. Fukał i rzęził osmolonym od papierosów gardłem. Gdy był już blisko, drugą ręką próbował przysunąć moją twarz ku kroczu. Posyłał ...
«1...345...97»