1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... błagalne spojrzenia, z których łatwo dało się wyczytać jego myśli. Oponowałam przez chwilę, wyswobadzałam się spod naporu dłoni, ale w końcu dałam za wygraną.
    
    Rozpięłam rozporek i zanurkowałam głową pod stolik.
    
    - O ty suko! - wyrwało się Borysowi. - Ty kurwo, moja najdroższa! - Mały fiutek wystrzelił z furią już przy pierwszym kontakcie z wargami.
    
    Albo Borysowi od dawna brakowało kochanki albo jego jądra posiadały niezwykłą wydajność produkcyjną. Wytrysk trwał przeraźliwie długo. Część spermy trafiła prosto do gardła, powodując odruch wymiotny. Z trudem opanowałam mdłości.
    
    W ostatnich latach rzadko zdarzało mi się uprawiać seks, natomiast pieszczot oralnych nie oferowałam praktycznie nigdy. Nie miałam zbyt wiele doświadczenia w tej materii, więc trochę improwizowałam. Nadal ssałam malejącego członka, a jednocześnie przełykałam wszystko, co z siebie wydawał.
    
    Kiedyś pijany Oleg zgwałcił mnie w usta i nie wyciągnął członka przed finałem. Od tego czasu domyślałam się, że starsi faceci świrują na punkcie kobiet konsumujących ich nasienie. Wszak młodym chłopakom zwykle wystarczał sam fakt wytrysku. Nie miało większego znaczenia gdzie wylądował.
    
    Szef poluzował mięśnie, wyraźnie odprężony. Rozpłynął się błogo na kanapie, niczym balon, z którego uleciało całe powietrze. Gładził mnie lepką, spoconą łapą po włosach. Wciąż trzymałam miękkiego penisa w ustach. Obciąganie nie powodowało we mnie żadnej przyjemności, a mimo to przedłużałam tę czynność w ...
    ... nieskończoność.
    
    Wstydziłam się ujawnić swoją twarz. Bałam się spojrzeń barmanki oraz rozmowy z Borysem. Dławił mnie strach o ciąg dalszy wszystkiego, więc wolałam jak najdłużej pozostać w ukryciu.
    
    Po kilku, może kilkunastu minutach obłąkańczego ssania, przyrodzenie znów nabrzmiało od krwi. Odnowioną erekcję przyjęłam z ulgą, co było dość absurdalne. Pracowałam dalej, jak niezmordowana, sowicie opłacona dziwka.
    
    Borys jednak nie potrafił spuścić się po raz drugi. Wzwód zmalał, a penis na powrót zagrzebał się we włosach łonowych. Szturchałam go mocno dwoma palcami, usiłując przywrócić do odpowiedniego rozmiaru. Raz po raz muskałam żołądź językiem i czaiłam się na erekcję z rozchylonymi wargami. Przypominało to trochę reanimację, rozpaczliwą walkę o oznaki życia.
    
    - Z pewnością nie mam już piętnastu lat – zaśmiał się, odciągając moją głowę od rozporka.
    
    Poczułam duszności i okropne zawroty głowy. Na podniebieniu pozostał odrażający posmak nasienia oraz uryny. Bałam się, że zaraz zwymiotuję. Poprosiłam o natychmiastowe odwiezienie do domu, nie bacząc na sporą ilość alkoholu, jaką mój kompan zdążył w siebie wlać.
    
    Zareagował bez chwili zwłoki. Wyszliśmy szybko na zewnątrz, gdzie pod drzwiami stała jego sportowa mazda. Zdziwiło mnie, że nie zapłacił barmance za drinki, a tamta nawet o to nie zabiegała.
    
    W drodze do domu ani razu nie zająknął się na temat tego, co przed chwilą zaszło. Byłam mu za to wdzięczna, choć również kiełkowało we mnie przeczucie, że dałam się wykorzystać. W jego ...
«12...456...97»