Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... – mówiłam mu do ucha, kiedy już byliśmy zwarci w uścisku. - Naprawdę, życzę ci wszystkiego najlepszego.
To bardziej on tulił mnie, niż ja jego, ale tym razem było mi z tym dobrze. Najwyraźniej potrzebowałam, aby ktoś mnie mocno objął. Ktoś inny, niż śmierdzący wódą Borys. Ktoś bliski. I choć z Filipem nie dzieliliśmy jakiejś szczególnej więzi, był on już ostatnią osobą w moim otoczeniu, którą dałoby się podciągnąć pod hasło „rodzina”.
2. c.
Poczucie krzywdy jest dość przewrotne, tak łatwo i dynamicznie zmienia swoją temperaturę. Jeszcze niedawno najgorszą rzeczą w moim życiu było posiadanie syna, który nieustannie próbował mnie zgwałcić. Potem szczytem duchowych katuszy okazywał się lesbijski romans, a właściwie – jego nagły, bolesny koniec. Już powoli godziłam się z rzeczywistością i dochodziłam do przekonania, że nic gorszego mnie w życiu nie spotka, aż tu nagle przychodzi taki Borys i wymachuje skórzanym pasem firmy Lee. Wspominając lanie, jakie mi spuścił, a przede wszystkim następujący po nim żywot niewolnicy, wszystkie dotychczasowe krzywdy wydawały się śmiesznie niewinne. Kto by pomyślał, że przyjdzie dzień, w którym będę czerpać przyjemność z dotyku własnego syna.
- Proszę, przestań – szepnął przestraszonym głosem.
Ten nagły protest wyrwał mnie z dziwnego, jakby somnambulicznego transu. Od pewnego czasu ocierałam kolano o jego przyrodzenie, ukryte za dresem. Robiłam to w zamyśleniu i raczej z powodu nerwowego tiku, niż świadomej intencji.
Odsunęłam ...
... nogę oraz ramiona. Usiadłam prosto i obrzuciłam spojrzeniem całą jego sylwetkę. Na gładkiej, nieokrzesanej twarzy czaił się lęk, przemieszany z instynktowną żądzą. Klatka piersiowa pracowała w przyspieszonym tempie, zaś naprężony penis zdradzał zakusy ku rozerwaniu spodni.
- Zdejmij to – powiedziałam zdecydowanym tonem, zaskakującym nawet dla mnie samej.
Od brzmienia własnych słów doznałam raptownych zawrotów głowy, a mimo to nie wycofałam się. Budziło się we mnie niezrozumiałe pragnienie wstydu, bólu, hańby. Niewysłowionej brzydoty pod każdą postacią. Świadomie brnęłam w kolejne paskudne doświadczenie, zupełnie jakbym w krótkim czasie zdołała się od nich uzależnić.
Chwyciłam za gumowy ściągacz w jego pasie i powolutku zsunęłam spodnie. Filip natychmiast zakrył dłońmi majtki, na których widać już było malutką plamę wilgoci.
- Filip... - odezwałam się lekko przyschniętym, zestresowanym głosem – My już przekroczyliśmy pewną granicę.
- Mamo... - jęczał.
- Nie mów do mnie „mamo” - przerwałam mu. - Błagam, nie teraz.
Rozplotłam węzeł z jego palców, po czym uwolniłam penisa z ucisku materiału. Główka żywo wystrzeliła w górę, podrygując jak sprężyna.
Położyłam ręce na jego brzuchu i zaczęłam uspokajająco masować całą klatkę piersiową. Jednocześnie nachyliłam się w stronę członka, który szokował mnie swoim wielkim rozmiarem oraz ilością żył, nabrzmiałych od krwi. Jeszcze całkiem niedawno nazywałam to „siusiakiem” i szorowałam beznamiętnie pod strumieniem wody, ...