1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... upragniony efekt. Obudziła mnie o poranku. Związała ręce, nałożyła worek na głowę, a następnie wyprowadziła z piwnicy. Wywiozła daleko od domu i kazała sobie iść. Przez noc musiała uznać, że tylko w ten sposób będzie w stanie dostatecznie pokarać swojego męża.
    
    Zrobiło się cicho.
    
    - No dobrze. A Teraz ty opowiedz mi dokładnie, co cię spotkało pod moją nieobecność – rzuciła po chwili.
    
    3. d.
    
    W ciągu następnych miesięcy moje życie z każdym dniem zbliżało się do ideału, o jakim przedtem nie śmiałam nawet pomarzyć.
    
    Porzuciłam chlanie. Mój alkoholizm był jednak w znacznej mierze urojony i stanowił zasłonę dymną wobec załamania nerwów, bo mając przy boku kogoś tak olśniewającego jak Justyna, nawet nie myślałam o kieliszku. Co więcej, byłam w stanie wypić z nią po drinku, a potem nie wpadać w żaden morderczy cug.
    
    Zaczęłam się lepiej odżywiać. Dużo spacerowałam i chodziłam na basen. O wiele staranniej dobierałam ubiór oraz kosmetyki. Odwiedzałam dentystę.
    
    Po pewnym czasie skonstatowałam z niedowierzaniem, że ponownie zaczynam podobać się sobie samej. Mimo wyraźnych oznak starości, znów byłam kobieca i powabna. Miałam lepszą sylwetkę, a także zdrowszy, naturalny odcień skóry. Justyna twierdziła, że nawet moja brzydka blizna na twarzy wygląda seksownie.
    
    Byłyśmy w związku. Aby uniknąć niedomówień, któregoś dnia powiedziałyśmy to sobie wprost. Że kochamy siebie nawzajem i od teraz jesteśmy razem. Dla obserwatora z zewnątrz nadal mogłyśmy uchodzić za zwykłą parę ...
    ... przyjaciółek. To dlatego, że nie okazywałyśmy światu erotycznego uniesienia. Nie całowałyśmy się na ulicach, skwerach czy w kinie. Prawdę mówiąc, robiłyśmy to bardzo rzadko, nawet wtedy, gdy przebywałyśmy w domowym zaciszu. Seks prędko zszedł na drugi plan. Dużo cenniejsze wydawało się samo poczucie wspólnoty.
    
    Dzięki gotówce, jaką w czasie mojego kurewstwa nagromadziłam w szufladzie, żyłyśmy całkiem dostatnio. Sporo tego było. Wystarczyło na nową garderobę, kosmetyki, opiekę medyczną, ale przede wszystkim na trzy dalekie podróże.
    
    Najpierw pojechałyśmy na drugi koniec Polski, do Szczecina, gdzie moja kobieta chciała odwiedzić sierociniec, w którym się wychowywała. Potrzebowała zmierzyć się z tą traumą. Z widokiem ścian, za którymi ją upokarzano i molestowano (to kolejny element jej życiorysu, o którym dowiedziałam się ze sporym opóźnieniem, a który tak mocno upodabniał nas do siebie).
    
    Budynek sierocińca był w opłakanym stanie, ale ponoć tak samo prezentował się dwadzieścia kilka lat temu. Na ścianach straszyły grzybne zacieki oraz spękane lamperie. Korytarze oświetlone były pojedynczymi żarówkami, zwisającymi z sufitu. W półmroku snuły się grupki wątłych, bladych dzieciaków, przyglądających się nam ze strachem i ciekawością , jak przybyszom z innej planety.
    
    Nie pracował tutaj już ani jeden wychowanek, który mógł ją pamiętać. Nie doszło zatem do żadnej oczyszczającej konfrontacji, a mimo to Justyna stwierdziła, że poczuła się dużo lepiej. Nie sądziła, że zdoła wejść do ...
«12...939495...»