Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... sprowadzać do piwnicy jakiegoś przestraszonego dzieciaka. Pozwalał mu pociupciać, a w tym czasie ostro walił sobie konia. Początkowo chłopak dygotał z przejęcia i obchodził się ze mną, jak z boginią. Dotykał jedynie samej powierzchni skóry, nigdy jej nie zaciskał. Nieraz nawet przypominał mi mojego Tomasza... Kiedy we mnie wchodził, robił to powolutku, jakby w obawie, że zrobi mi krzywdę. A jednak z czasem postępował coraz śmielej. Dojrzewał przy mnie, nabierał wprawy. Jego nieopierzony penis potrzebował coraz więcej czasu, by eksplodować, a poza tym nieustannie wzbierało w nim pragnienie coraz silniejszych doznań. Podczas ostatnich wizyt obcowałam już z zupełnie innym chłopcem. Zamiast nieśmiało pieścić i kończyć po sekundzie, rżnął zaoferowaną mu piczkę, drąc się i dając klapsy w pośladki. Z początku grubas napawał się tym widokiem. Podniecał go widok dojrzałej kobiety, leżącej pod dzieckiem. Kiedy jednak z chłopaka uleciała cała aura zahukanego prawiczka, przestało go to interesować. Pewnego razu wręcz wkurzył się, bo dzieciak przyprawił mnie o autentyczny orgazm. Wygonił go z piwnicy, nawet nie pozwalając mu skończyć. Pieklili się potem pod drzwiami, zaś gnojek rzucał rozpaczliwymi groźbami, tak bardzo go roznosiło i piliło, by wrócić i sfinalizować wytrysk.
- O Jezu... - wyrwało mi się.
Nie dałam rady powstrzymać nadchodzącej fali rozkoszy. Porzuciłam wszelką ostrożność i delikatność. Zwinęłam się w kłębek, dygocząc i jęcząc.
- Alinko... ty płaczesz? - ...
... Obróciła się w moją stronę.
- Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać – odparowałam, a dopiero po chwili dotarło do mnie, co takiego powiedziała.
Natychmiast przetarłam oczy, udając, że rzeczywiście zebrało mi się na płacz.
- Ja już się napłakałam. - powiedziała spokojnym tonem. - Przez całe życie nie wypłakałam tylu łez, co tam, w tej upiornej piwnicy. A wracając do meritum... - Teraz to Justyna wykazywała ogromną chęć, by dokończyć opowieść. - Ze szczątków rozmów między zwyrolem, a dzieckiem wkrótce wywnioskowałam, że żona o niczym nie wie. Co więcej, ten dzieciak był członkiem rodziny. Jakimś siostrzeńcem albo bratankiem. Grubas przez cały czas żądał od niego dyskrecji, ten natomiast szybko przeszedł do szantażu. Groził, że ujawni sprawę, jeśli tamten nie pozwoli mu na kolejne ciche wizyty. Pozwolił więc. Od teraz korzystali ze mnie na przemian. Obrażony wujek zaniechał podglądania, chyba zresztą chłopak wymógł to na nim. Niedługo później, po jednej z tych obleśnych weekendowych imprez, zagadałam do rudej, znowu pieprzącej mnie ręką w wannie. Łamanym niemieckim komplementowałam urodę chłopca, parametry jego krocza oraz umiejętności łóżkowe. Przerwała pieszczotę i zapytała, o co mi chodzi. Z każdym moim kolejnym zdaniem, powoli uzmysławiała sobie, o czym była mowa. Była wściekła. Ruda głowa wręcz zbielała ze złości. Choć przez moment wydawało mi się, że nic w ten sposób nie uzyskam, a co więcej tylko narażę się na kolejne wychowawcze lanie, już następnego dnia nadszedł ...