Arystokrata (X)
Data: 30.01.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Brutalny sex
Geje
niewolnik,
ból,
Autor: violett
... dzieciak przecież. Jak go zarejestrować? Nie można przecież…
– Szlag! Kolejny… – warknął. – Dlaczego nikt wcześniej z tym do mnie nie przyszedł? – Drobniutki blondynek bez wątpienia znajdował się poniżej dolnej granicy wieku, w którym prawnie mógł zostać sprzedany jako niewolnik.
– Dopiero co tu jest… Pan, jak już by się zabawił, to wtedy byśmy się nim zajęli – spokojnie tłumaczył strażnik. – Nie było pośpiechu, a panu w drogę włazić, to lepiej od razu samemu wysłać się do kopalni…
– Ile czasu pracujesz w rezydencji? – Martin zapytał po krótki namyśle. – Kto cię tu najął?
– Pół roku, szefie. Pussy mnie tu ściągnął, to znaczy Ron… no, Pussy. Na miejsce tego, co puścił się z niewolnicą.
– Dureń! Zejdź mi z oczu, zanim stracę cierpliwość – zarządca z trudem panował nad nerwami. Dzisiejszy dzień wystarczająco już dał mu w kość, a wszystko wskazywało, że to jeszcze nie był koniec problemów. Drugi, pomimo zawołania, głośnej rozmowy i ocierania się o niego wystraszonego młodziaka, nie obudził się… I ten ledwie słyszalny, spłycony oddech… – Przyślij mi tu dwóch ludzi i ściągnij Harry’go, powinien być w podziemiach na apelu.
– Tak jest! – zdezorientowany strażnik skrzywił się wymownie. – Czy to wszystko, szefie?
Zarządca przymknął na chwilę oczy i wycedził: – Jeszcze chwila… jeszcze tylko mała chwila…
Dark wyczuł silne napięcie u swojego właściciela i ponaglił do wyjścia funkcyjnego machnięciem ręki.
– Panie, ostatnio jak rejestrowaliśmy nowe przyjęcia, ...
... okazało się, że jeden z niewolników wypadł już tu na miejscu, może podstawić tego dzieciaka na zakwalifikowaną przez komisję pozycję? – zaproponował osobisty. – A jakiegoś z plantacji podstawić jako brańca z dzielnicy…
– Nie ma innego wyjścia, tak trzeba zrobić – Martin spodziewał się, że nie długo potrwa ta mistyfikacja. Młody niewolnik nie miał szans przetrwać u boku Raysa, jednak w dokumentach wszystko powinno pozostawać w należytym porządku zwłaszcza teraz, gdy uwaga Trybunału skupiała się na Radrays Valley. – Dopilnuj, aby zabrano młodego… – ukląkł obok Justina i podniósł jego głowę… Ze świstem wciągnął powietrze na widok opuchniętej twarzy. – O, żesz ty! Justin… – mocno potrząśnięty niewolny z trudem uchylił powieki, omiótł nieobecnym wzrokiem pomieszczenie i coś wymamrotał, ponownie zapadając w letarg. – Drugi, słyszysz mnie?
– Żeby to wszystko piekło pochłonęło! – Martin poderwał się na równe nogi. – Znowu to zrobił…, kurwa, znowu! – zakrzyknął i nerwowo potarł twarz wierzchem dłoni. Wzbierał w nim gniew, który coraz trudniej przychodziło mu kontrolować, a bezsilność zabijała chęć do życia.
Shlazing uderzył z całej siły pięścią w ścianę i nie potrafił się już powstrzymać, uderzył jeszcze raz i kolejny, aż po całym ciele rozszedł się ostry, pulsujący ból. Tak, chciał poczuć ból, właśnie taki, i ujrzeć swoją krew.
Robert miał rację! Wyrzuty sumienia zżerały zarządcę, pochłaniały duszę i codziennie przypominały, jakim stał się nędznikiem. Był winny! Jak cholera, ...