Arystokrata (X)
Data: 30.01.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Brutalny sex
Geje
niewolnik,
ból,
Autor: violett
... kobietę, umiejącą z każdej sytuacji wyciągać dla siebie korzyść. Zarządca uśmiechnął się w duchu – jeśli tylko podstarzałemu uwodzicielowi wystarczy pary, to na długo zapamięta tę noc z wyuzdaną, ciemnowłosą wampirzycą o łagodnym obliczu dziewczyny z sąsiedztwa.
Kiedy para zniknęła we wnętrzu rezydencji, zwrócił wzrok na palącego papierosa Cichego. Gładząc po głowie klęczącego tuż przy nodze niewolnika, mężczyzna bacznie obserwował wszystkich wokół, sam będąc skryty za drzewem w wielkiej kamiennej donicy. Ten człowiek budził niepokój Martina. Delikatnej postury, ale przystojny i zadbany, sprawiał wrażenie sympatycznego, nieco nieśmiałego młodzieńca. Na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasował do towarzystwa, w którym się obracał. Małomówny, zachowujący powściągliwość w relacjach z ludźmi nawet z najbliższego otoczenia, wyglądał niekiedy na zagubionego w tym brutalnym świecie. Ale to był tylko pozór, o którym zarządca miał okazję niejednokrotnie się przekonać. Milczur, jak w duchu nazywał Cichego, budził niepokój, a doświadczenie w pracy z ludźmi nakazywało mu w obecności tego człowieka zachować daleko idącą czujność. Martinowi od dawna nie dawało spokoju, czego Armand Savros szuka na dzielnicach. Takie samo pytanie zadawał sobie w stosunku do Roberta. Obaj nie pasowali do tego środowiska i nie trzeba było być jakimś wnikliwym obserwatorem, aby zauważyć, że ledwie tolerują swych towarzyszy.
W przypadku Raysa dość szybko odkrył, że jego celem jest odzyskanie władzy w ...
... dzielnicach, jakie posiadała rodzina, kiedy realny wpływ na całą politykę niewolnictwa dzierżył dziad Roberta. Po śmierci Roberta Raysa seniora, który konsekwentnie i wytrwale kontynuował bezwzględną strategię swych protoplastów, imperium bardzo szybko zaczęło tracić na znaczeniu, aby w obliczu tragicznego dla rodziny splotu zdarzeń pozostać przez ponad dwie dekady na marginesie politycznej społeczności. Dopiero Robert Rays junior mozolnie przywracał wysoką pozycję Holdingu Radrays Valley na arenie działań możnych rodów. Po wieloletnim marazmie, jaki zapanował w kopalniach po tragedii, która doprowadziła do wewnętrznych rozgrywek pomiędzy uzurpującymi sobie prawa do schedy dalszymi członkami rodziny a bezpośrednimi małoletnimi spadkobiercami, Robert junior, mocno ryzykując, wszystkie pozostałe środki finansowe i siły, zainwestował w wydobycie kamieni szlachetnych. Trafnie przewidział, że nieprzychylne Raysom konsorcja skoncentrują się głównie na ograniczaniu dostępu do rynku niewolniczego ledwie zipiącego Holdingu Raysów, błędnie uważając, że młody chłopak raczej skłoni się ku szybkiemu i łatwemu zarobkowi na pozostałych rodzinie niewielu już dzielnicach. Liczono, że Rays uszczuplone aktywa wpompuje w wyludnione rejony. Reszty miały dokonać sankcje nałożone przez Trybunał za nadmierną eksploatację obszarów oraz, jak oczekiwano, za niewywiązywanie się z corocznych zobowiązań podatkowych wobec Rady. Tymczasem, wbrew przewidywaniom, Rays pilnie obserwował trend wzrostowy cen kamieni ...