Wspomnienia z dziecinstwa - Tajemnicza Sasiadka
Data: 03.02.2020,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... naprawdę nic nie było widać. Miałem już styczność z aktami w muzeach i książkach, więc zbytnio mnie nie zdziwiły.
- Lubisz nagość? – pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.
Sąsiadka postawiła szklaneczki na stole i pokazała żebym usiadł.
- No.. wie pani..
- Nie pani, jestem ciocia Pola – przerwała mi szybko.
- No cóż.. – język plątał mi się, bo zaskoczyła mnie tym pytaniem. Do tej pory o takich sprawach rozmawiałem z rówieśnikami, raz z mamą, ale wstydziłem się wtedy strasznie.
- Który obraz podoba ci się najbardziej? – zadała następne pytanie.
Rozejrzałem się i mój wzrok skupił się na kopii „Wenus”.
- Tak myślałam – znów nie dała mi odpowiedzieć – większość chłopców wybiera właśnie ten. Wasza podświadomość podpowiada wam, żeby dotykać i pieścić piersi kobiety. Ty już poznałeś przyjemności płynące z kobiecego ciała, prawda? – uśmiechnęła się tajemniczo.
Temat naszej rozmowy schodził bardzo szybko na tory, które – chociaż lubiłem – stawały się trochę niebezpieczne. Ta kobieta znała moją mamę i nie wiedziałem, co mam mówić. Jeśli wydam jakąś tajemnicę, albo palnę jakąś głupotę a ona się poskarży, mogło się zrobić nieprzyjemnie. Była dziwaczką, więc stać ją było na wszystko.
- Tutaj tworzysz ciociu swoje dzieła? – zmieniłem szybko temat.
- Tutaj? Ależ skąd! Od tego jest pracownia – powiedziała to takim tonem jakby to było oczywiste dla wszystkich.
- Ach tak! A gdzie masz pracownię?
- Za tymi drzwiami – kiwnęła głową w bok.
To o tym pokoju ...
... krążyły plotki. Zastanawiałem się jak wygląda, co jest tam takiego, że nikogo podobno tam nie wpuszcza. Wiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale mnie wprost pożerała.
- Mogę ją obejrzeć? – musiało paść to pytanie, a ona jakby na nie czekała.
Przyglądała mi się z ciekawością, a uśmieszek nie schodził jej z ust.
- Nikt nie ogląda mojej pracowni – odpowiedziała twardo.
Nie zaskoczyła mnie. Spojrzałem na nią z udawanym zdziwieniem.
- Nikt?
Pokręciła przecząco głową.
- Jest zamknięty, a wchodzę tam tylko ja i ci, którzy ze mną pracują.
- Masz na myśli modeli?
- Można ich tak nazwać. Ktoś musi mi przecież pozować.
Nie zastanawiałem się długo, wiedziałem co muszę zrobić, żeby się tam dostać.
- A ja mógłbym z Tobą pracować?
Taksowała mnie wzrokiem zastanawiając się.
- A wiesz na czym to polega?
- No, muszę siedzieć lub leżeć i się nie ruszać.
- Nie do końca tak to wygląda.. Domyśliłeś się, że maluję akty?
- Więc muszę być goły.
- To prawda, ale to nie wszystko.
Zaczęły mnie trochę podniecać te gierki słowne i niedomówienia. Coś ukrywała, to pewne.
- Hm.. – chrząknęła – jesteś wysportowany, mięśnie dobrze widoczne – mówiła bardziej do siebie, niż do mnie – nadasz się, moglibyśmy spróbować.
- Dobrze, zaczynajmy - kusiło mnie, żeby już się tam znaleźć.
- Nie tak szybko chłopcze! – ostudziła mój zapał – żeby tam wejść, musisz poznać reguły, których trzeba bezwzględnie przestrzegać.
Pokiwałem głową.
- Po ...