SASZA
Data: 07.02.2020,
Kategorie:
BDSM
Trans
Autor: akanah
... masowała. To co widziałam wyjaśniło mi słowa ciotki o dużym „Zapotrzebowaniu” na trans suczki. Podobało mi się. Po odpytaniu ciotka podawała numer pierwszej lewatywy i pozycji. Biegłam do spiżarni i przynosiłam do kuchni potrzebne składniki. Pod jej czujnym okiem przygotowywałam wszystko. Zanosiłam do łazienki. Obnażałam się do naga. Czułam ogromną, nieprzepartą potrzebę lewatywy. Na samą myśl, że to za chwilę aż piszczałam a nawet puszczałam siku. Z biegiem czasu reagowałam coraz mocniej. Ciotka goła, ubrana w fartuch, rękawice i okulary patrzyła zadowolona na efekty swojej pracy. Coraz bardziej doprowadziła mnie do tego, że stałam się „pacjentką lewatyw”. Nie wyobrażałam sobie dnia bez ciągłych wlewów. I tak już zostało. No ale wybiegłam do przodu. Najpierw napełniałam olbrzymi worek gumowy ( tamten mały, co używany był na początku, teraz wisiał na wieszaczku ściennym, teraz używany był sprzęt profesjonalny o wielkiej pojemności. Rozwijałam się szybko. Już po tygodniu lewatyw zaczynaliśmy od minimum czterech litrów. Tak więc wlewałam najpierw czystą wodę. Gdy wszystko zrobiłam. Zajmowałam nakazaną pozycję. Następowała jak zawsze moja szczera spowiedź i wyznania pragnień suki. Niezmiennie mówiłam, że pragnę być dobrą, grzeczną suką. Chcę służyć Panom jak najlepiej. Że ciągle myślę o seksie (tu mówiłam o jakim i z kim), że pragnę dużych lewatyw i błagam ją aby mnie napełniła do bólu. Te wyznania były jak najbardziej szczere. Teraz do lewatyw musiało być zastosowane ...
... uszczelnienie dupci. Już nie była ona taka ciasna. Lewatywy teraz były wykonywane różnymi końcówkami i długimi grubymi rurami. Ciotka nazywała je „kankami”. Nie pamiętam, ale chyba gdzieś po miesiącu czasu, ciotka odstawiła zwykłe kanki, tzn. krótkie i cienkie a zaczęła używać takich długich gumowych rur. Wpychała mi głęboko bardzo. Potem uszczelniała dupkę pompując dwa balony jeden w środku, d**gi na zewnątrz. Na początek dostawałam serię cztero litrowych, jedna po d**giej, lewatyw aż leciała ze mnie czysta woda. Teraz lewatywy bolały. Ciotka mówiła, że muszę się przyzwyczajać i polubić ból. Bez bólu nie ma prawdziwej rozkoszy. W trakcie każdej lewatywy byłam masturbowana, ale nie do wytrysku. Ciotka podprowadzała mnie tuż, tuż i likwidowała pompowanie. Teraz mój sisiorek zawsze sterczał sztywno. Po wyczyszczeniu dupki i kiszek przychodziła kolej na te właściwe. Napełniałam teraz zbiornik roztworami. Te lewatywy były bardzo duże. Trwały bardzo długo. Nie rzadko męczyłam się okropnie wypięta, gdy lewatywa roztworu leciała powoli. Ból narastał a ja musiałam przyjąć założoną ilość litrów. Prawie codziennie dostawałam lewatywy o litr więcej jak poprzedniego dnia. Trzymając je w zakorkowanej dupce oglądałam się w lustrze. Byłam bardzo podniecona. Tak bardzo podniecona. Moje kiszki i dupcia teraz były praktycznie czyste zawsze. Ciotka podawała mi jakieś pigułki i płyny do picia. Mówiła że to na odtworzenie dobrych bakterii w brzuszku. Po lewatywach, sprzątałam, myłam i dezynfekowałam cały ...