SASZA
Data: 07.02.2020,
Kategorie:
BDSM
Trans
Autor: akanah
... siedziałam w oknie skąpo ubrana i czekałam na klienta. Stanowisko do ruchania tj. pokój zrobiony jest tak, że jedną ścianę zastępuje okno z wystawą, na której mogę siedzieć, stać lub tańczyć potem jest malutki pokój z tapczanem, stolik z potrzebnymi rzeczami. To wszystko. Gdy przychodził klient do pokoju to zasłaniałam okno firanką i robił ze mną co uzgodnił wcześniej z obsługą. Nie wiem dlaczego ale większość facetów lubi ruchać na pieska. A ponieważ byłam więcej jak ładna, no i te kształty moje, to przyciągałam masę gapiów. Pracę zaczynałam się od 19 do 5 rano. Potem miałam wolne. Różnie bywało. Czasem nie miałam czasu podmyć i wypłukać dupci a już właził następny na mnie. A czasem były dłuższe przerwy. Najlepiej szło w weekendy, zwłaszcza jak była pogoda. W taką właśnie noc weekendową przyszła do mnie postawna, śliczna Pani. Wielkie cycki, wypukła duża pupa, szerokie biodra, uwydatnione szczupłą talią, mocne nogi. Wysoka. Długie, lśniące, kasztanowe włosy, całe w lokach spływały jej na plecy i sterczące cycki. Jak chodziła to te cycki przelewały się fantastycznie. Bardzo zwracała na siebie uwagę swoją urodą, zwłaszcza w takim, kurewskim miejscu. Tą Panią była Moja Pani Madame Katerin. Przedtem widziałam ją kilka razy jak przychodziła z silnym mężczyzną. On ruchał mnie w cudowny sposób. To był wirtuoz swego rodzaju. Moja wielka dupcia śpiewała pod jego kutasem. Potem odchodzili. Pani rozmawiała ze mną, wypytywała o szczegóły. Jeszcze nikt tak ze mną nie rozmawiał ...
... szczerze. Cóż musze się przyznać, że powiedziałam jej wszystko o sobie i popłakałam się. Powiedziałam jaki los mi gotuje Frau Helga, zamieniając na „krowę”. Ta Pani pocieszała mnie, pocałowała w policzek i poszła. Więcej już nie przychodzili pod moje okno. Minął tydzień. Już zaczęłam zapominać o tym zdarzeniu. Ale ona nie zapomniała jak się okazało. Zawsze, codziennie, w ukryciu jakieś męskie oczy patrzyły na mnie. Na początku d**giego miesiąca mojej pracy w oknie przyjechała Frau Helga. Zapakowała mnie do samochodu. Rozbeczałam się jak bóbr. Byłam pewna, że wiezie mnie na operacje do tej kliniki. Ona tylko popatrzyła na mnie i na kierowcę i nic się nie odezwali. Długo nie jechaliśmy. Zatrzymaliśmy się przed szarym niepozornym domkiem z ładnym ogródkiem. Takie niepozorne domki, kryją w sobie często straszne rzeczy. Płacząc szłam za Frau Helga a z tyłu szedł kierowca. Bali się , abym nie zwiała. Drzwi otworzył ten sam facet co mnie ruchał. Przywitał Frau Helgę a do mnie zrobił oko, jak do dobrej znajomej dziewczyny. Zamurowało mnie. „To oni też biorą w tym udział”, pomyślałam. Weszliśmy do ładnego, jasnego pokoju. Nie był to pokój w stylu holenderskim, gdzie jest pełno figurek, pierdółek, jak ja to nazywam, ale zwykły ze smakiem urządzony pokój. Śliczna Pani siedziała w zdobionym fotelu. Nie podniosła się na widok wchodzących. Co mnie zadziwiło. Frau Helga podeszła do niej, przyklęknęła i pocałowała wielki szkarłatny pierścień zdobiący prawą dłoń Ślicznej Pani. Tego już nie ...