1. Piernik i Wiatrak


    Data: 09.02.2020, Kategorie: artyści, młodzi, niewinność, stalking, Nastolatki Autor: Adrenalinaaa

    ... siedmioro. Wraz z Julą oraz Nelą oczywiście.
    
    — Trzeba było przyjąć moją ofertę, Hanno. — Paweł pokręcił głową. Lekki śmiech Ewy natomiast miał za zadanie wbić ostatni gwóźdź do trumny i udowodnić jej wyższość.
    
    — Pierniczku. Mów jej Pierniczek. — z zniesmaczeniem zmierzyłam brunetkę od stóp do głów, a następnie spojrzałam w stronę przyjaciół.
    
    — Wracajcie do sal. — rudowłosa pragnęła zostać, ale nie mogłam pozwolić aby kolejny raz oberwała za moje niepohamowane ambicje. — Dam wam znać. — kiwnęłam głową i pozbierałam transparenty, które trzymali w dłoniach.
    
    Gdy wszystkie odstawiłam obok kosza na śmieci, sama poczułam się jak jego zawartość. Czułam jednak, że największa atrakcja popołudnia zbliża się wielkimi krokami.
    
    — Panienko Lech, czas zadzwonić do twojego ojca. — z dumą oraz smutnym uśmiechem spojrzałam w stronę drzwi do sali sportowej.
    
    — Nie trzeba Panie dyrektorze. Wczoraj skończyłam osiemnaście lat i mogę sama za siebie odpowiadać. — zwolnienie w prawach ucznia było nieuniknione, tak jak kataklizm wystawy starszaków, z której praktycznie nic nie zostało. — I jeśli chodzi o nich...to również ja jestem odpowiedzialna za wykonanie sprawiedliwego wyroku.
    
    — O czym ona mówi… — Wiktor spojrzał za siebie i zobaczywszy brak kłódki na łańcuchu, do źródła wszelakiego zła, pobladł. Nie byli chyba świadomi, iż powstrzymać mnie przed eksplozją, mogli jedynie gdyby zaczęli dostrzegać nasz potencjał.
    
    — Panienko Lech...- oburzony swoimi doskonałymi ...
    ... przypuszczeniami aprobata starszaków, obdarzył mnie pełnym niepokoju spojrzeniem.
    
    — Ząb za ząb? — lekko poddenerwowana wzruszyłam ramionami i głośno przełknęłam ślinę, tak jak robią to kreskówkowi bohaterowie.
    
    Tyle, że to nie była kolorowa animacja, a ubarwiona w wielki gniew, vendetta. I choć na początku miała ona dla mnie jedynie nieprzyjemne konsekwencje, z czasem stały się powodem moje istnienia.
    
    Nie minęły dwa tygodnie od wielkiego wybuchu mej dzikiej natury, a ja nadal siedziałam w jednej ze szkolnych sal lekcyjnych i wpatrywałam się w prace Vincenta van Gogha. Wyświetlane przez projektor, traciły swoją magię. Pech chciał, że jedynie dana forma mogła pozwolić nam na jakikolwiek rozwój z poznaniu jego techniki oraz efektów jej działania.
    
    Jakim cudem nie zostałam zdegradowana? Szczerze powiedziawszy sama powątpiewałam w aż tak głęboką chęć resocjalizacji mojej osoby. I choć na początku mogłoby się wydawać, że ta szkoła była przepełniona dobrymi duszyczkami, to z biegiem czasu nikt nie miał wątpliwości, co do definicji tego miejsca.
    
    Poligon przetrwania to tylko jedno z niewielu nazewnictw tego pięknego miejsca. Dlatego też od samego początku mego wyjścia na wolność, szukałam powodu dla którego nie miałabym zostać banitką. Dokonałam przecież, czegoś za co społeczna "szubienica" była najmniej surową karą. Dlaczego więc zostałam wyzwolona? To spędzało sen z powiek całej naszej trójce.
    
    — Nadal w to nie wierzę. — Jula powiedział na głos, gdy dzwonek sygnalizujący nam o ...
«1...345...8»