KiDs (V). Oskar dla Oskara
Data: 17.02.2020,
Kategorie:
Podglądanie
Masturbacja
policjantka,
nauczycielka,
Autor: Falanga JONS
... zapolował sobie na dziewczynę w wieku swojej córki. Dobra historia, nie?
- Jak media się dowiedzą, to będzie trzęsienie ziemi – podnieciła się lekko policjantka.
- Dlatego masz absolutny zakaz mówienia o tym. Góra zdecydowała. Pociesz się tym, że tożsamość sprawcy zna na razie pięć osób i w tej chwili z uwagi na te wszystkie wątpliwości, nie wolno tego ujawniać pod żadnym pozorem. Pod żadnym! Jasne, Katarzyno? – podkreślił z naciskiem.
Oliwia samotnie kroczyła chodnikiem. Angelika wsiadła w autobus i pojechała do domu, zostawiając koleżankę samą. Ta spokojnie maszerowała w kierunku oddalonego o prawie dwa kilometry rodzinnego domu, chcąc zaliczyć po drodze kilka sklepów. Nie spieszyła się. Mimo, że zegar wybił godzinę piętnastą, na chodniku było cicho i spokojnie. Oliwia mogła spokojnie podumać nad paroma rzeczami.
Nie zdążyła zagłębić się we własny umysł, gdy tuż obok zaparkował Reanult Clio. Wysiadł z niego przystojny młody mężczyzna ubrany w spodnie od garnituru i błękitną koszulę. Na jego widok dziewczynie lekko podskoczyło serce.
- Ty mnie chyba śledzisz – uśmiechnęła się brunetka.
- Gdybym śledził, nie zadałbym pytania... Dokąd samotnie zmierzasz w to piękne popołudnie?
- Na Kościuszki. Tam jest taki sklepik z butami, chciałam obejrzeć.
- Kościuszko już dawno nie żyje, odpuść waćpanno.
- Taaak... - wybuchła śmiechem a jej rozszerzone oczy wpatrywały się w Oskara. – Skoro nie żyje, to idę do domu.
- Zawsze możemy poszukać grobów na ...
... cmentarzu, ale to nie o tej porze jeszcze...
- Racja, poza tym nie przepadam za aż tak oryginalnymi miejscami na randkę, choć widzę, że tym masz inne zdanie i aż strach zapytać o twoje doświadczenia na tym polu – popatrzyła uważnie na rozmówcę.
-Moje? Bez przesady. Jedna randka w kościele... No, co! Grudzień był, dawno temu, pieniędzy na kawiarnię brak, opcja domu też odpadała, pozostał właśnie kościół.
- Szajbus... - znów uśmiechnęła się Oliwia. – Cmentarz nie, kościół nie, idę więc do domu odrobić zadanie domowe z matematyki.
- Nie lepiej do „Ratuszowej” odrobić zadanie z gastronomii?
- Z gastronomi mogę odrobić w domu, akurat dojdę na obiad – nie chciała ułatwiać mu zadania.
- To akurat przydałoby ci się. Jeszcze dwa obiady do tyłu i chcąc, nie chcąc trafisz na cmentarz, niekoniecznie w celu randkowym.
- Tak uważasz? Hm... - zawahała się, chcąc ukryć lekkie zmieszania i zmieniła temat. – W sumie to także dziewczyny mają dzisiaj trening a ja trochę odpuściłam. Wypadałoby tam pójść w końcu.
- Świetny pomysł. Pójdę z tobą. Może potrenujemy razem.
- Wątpię by trener wpuścił cię na murawę.
- Przed wyjściem zawsze sprawdza wielkość biustów, tak? – Oskar spojrzał na Oliwię z szelmowskim uśmiechem.
- Czy coś sugerujesz? – chrząknęła brunetka. Jej biust nie należał do największych, delikatnie mówiąc. Odziedziczyła go po matce i czasami czuła z tego powodu pewne kompleksy.
- Skądże – domyślił się kontekstu pytania Oskar. – Miałem na myśli coś innego rzecz ...