Zdrada
Data: 04.06.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Marek
... które odwiedzili. Nie pamiętała przy którym zostawiła torebkę. Było coraz bardziej pusto. Poczuła się trochę nieswojo. Zapalone wszędzie lampki i znicze tworzyły co prawda miły, ciepły nastrój, ale był to bądź co bądź cmentarz. Zastanawiała się nawet, czy iść do najdalszego grobu. Zaczynała się bać. Odezwał się głęboko ukryty, pierwotny lęk przez nieznanym, przed duchami zmarłych. Zaczęły się jej przypominać wszystkie historie zasłyszane w dzieciństwie. Zauważyła jednak przed sobą cztery osoby.
- Dzięki Bogu, ktoś tu jeszcze jest - ucieszyła się.
Obecność innych ludzi dodała jej otuchy i ruszyła dalej do ostatniego grobu.
Minęła czterech ludzi nie zwracając na nich większej uwagi i podeszła do grobu babki Henryka. Zaczęła się rozglądać za torebką. Nie zdawała sobie sprawy, że właśnie minęła czterech mężczyzn, którzy trzy godziny temu podniecali się widokiem jej nóg przy samochodzie.
- Widzieliście? To ta dupcia! - zauważył jeden z nich.
- Ta z samochodu?
- Tak. To ona. - szeptali między sobą.
- Co tutaj robi o tej porze? Sama?
- Tak. Sama.
Może na tym by się skończyło, ale Joanna szukając torebki pochylała się raz za razem. Spódnica zawsze unosiła się jej przy tym do góry, odsłaniając nogi do połowy ud. Oświetlone ciepłym, migotliwym światłem zniczy i lampek wyglądały jeszcze bardziej podniecająco. Stali od niej w odległości jakichś dziesięciu metrów. Widzieli jeszcze jak przykucnęła zaglądając pod ławkę. Rozpięty płaszcz rozchylił się. Niesforna ...
... spódnica znowu zsunęła się z ud kobiety, odsłaniając je prawie w całości. Joanna w takie pozycji straciła równowagę i żeby nie upaść, podparła się ręką. Nieświadomie przy tym rozchyliła nogi. Mężczyźni wypatrywali oczy, że by ujrzeć jej majtki. Ale było na to zbyt ciemno. Sama świadomość jednak, że oto zaglądają jej pod spódnicę była wystarczająco podniecająca. Wtedy dopiero Joanna zauważyła, że się jej przyglądają. Zrobiło się jej gorąco. Wystraszyła się.
- Boże, jestem tu sama na końcu cmentarza, a czterech obcych mężczyzn zagląda mi pod spódnicę. Muszę stąd jak najszybciej iść.
Szybko wstała i poprawiła ubranie. Nie było innej drogi powrotu, jak ta, obok nich, którą przyszła. Opuściła głowę i ruszyła w ich stronę szybkim krokiem.
Nie było jej jednak dane przejść spokojnie.
- Doby wieczór. Przepraszam. - zaczęli grzecznie.
- Co taka kobieta robi tu o tej porze? Sama.
- Zgubiłam torebkę. Nie widzieliście gdzieś tu czarnej torebki? - usiłowała zachować spokój.
- Niestety nie. - zaczęli powoli się do niej zbliżać.
- Pójdę już. Do widzenia. Mąż na mnie czeka. - zaznaczyła jakby ich ostrzegając.
I to ją zgubiło. Nieświadomie poinformowała ich, że mąż jest daleko stąd na parkingu.
- Mąż czeka? Gdzie? W samochodzie?
- Puścił cię samą? Taką atrakcyjną kobietę?
- Nie powinnaś tu chodzić sama. - ciągle powoli do niej podchodzili.
Stała jak sparaliżowana. Nie wiedziała co zrobić. Wiedziała, że ucieczka nic nie da. W tych butach i spódnicy szybko ...