Jola i jej historia cz.3
Data: 27.02.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Jan Sadurek
... mnie odprowadziły.Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, nie miałam pojęcia, co dalej. Staruszków nie było, nie mogłam wyżalić się matce, ojciec i tak by nie zrozumiał, nie wiedząc do końca, co robię walnęłam potężnego drinka, po chwili poczułam przyjemne mrowienie i rozjaśnienie myśli. Nie! Tak być nie może, muszę wziąć się w garść i skończyć ten związek... Zawiązek? Chyba jednak bardziej pasuje tutaj tytuł filmu. „Fatalne zauroczenie”, tak to chyba było. Powyciągałam wszystkie błyskotki, które dostałam od tego zdrajcy. Teraz, kiedy miałam inne spojrzenie, mogłam wreszcie dostrzec, że to, co wydawało mi się niezwykłymi kosztownościami okazało się jakąś jarmarczna tandetą, a ja tego wcześniej nie widziałam.Zebrałam wszystko w jakiś woreczek, pojechałam do Galerii, ale tylko w celu wywołania zdjęć, które miałam w telefonie. Odbitki dołączyłam do badziewia w woreczku i tak wyposażona czekałam na jutro, kiedy mieliśmy się znowu spotkać. Jarek jak zwykle podjechał pod dom, czekał, aż wsiądę. Cmoknął mnie w policzek, wrzucił bieg i pojechaliśmy. Nie pytałam dokąd, bo było mi to zupełnie obojętne.- Mam fajny pomysł – zaczął rozmowę.- O, co wymyśliłeś? - udawałam wielki zainteresowanie.- Szykuje się fajna impreza, będzie kilka fajnych osób, może byśmy spróbowali... - przerwał.- Co masz na myśli?- No... Jak by ci powiedzieć...- Mów najprościej, jak się da, kochanie.- Mam na myśli seks grupowy, no wiesz, swingersi i takie tam...- Super pomysł!- Naprawdę? - chłopak był bardzo zdziwiony ...
... moją zgodą.- Serio! Możesz zatrzymać się przed tym sklepem? Akurat jest wolne miejsce.Zatrzymaliśmy się koło jakiegoś spożywczaka, obok była drogeria i sprzęt AGD.- Mam nadzieję, że zaprosisz na tę imprezę – zaczęłam wyciągać zdjęcia – Kaśkę, Justynę, Dorotę, Maryśkę i te nieznajome? - z każdym imieniem rzucałam fotkę zaskoczonemu Jarkowi na kolana.- Coś ty... co...- Gówno, łajdaku. Kochałam cię całym sercem, a ty okazałeś się ostatnim skurwielem! - nie wytrzymałam, darłam się na cale gardło – To ja dla ciebie wszystko, a ty co? Ruchałeś mnie kiedy, gdzie i jak chciałeś, dawałeś mnie swoim kumplom i znajomym za kasę, dawałeś jakieś plastikowe i szklane gówna, a ja ślepa widziałam w tym brylanty! - cisnęłam w niego woreczkiem.-Ale kochanie, to...- Żadne, kurwa, kochanie!!! Nie znam cię skurwysynu – zaczęłam wychodzić z auta, kiedy doszły do mnie jego słowa:- A ty nie dawałaś dupy za kasę, a do mnie masz pretensje? Dziewica orleańska?Znieruchomiałam. Odwróciłam się w jego stronę, naplułam mu w pysk i wysiadłam. Nie wiedziałam, dokąd pójść, co zrobić z sobą. Popatrzyłam na oddalające się auto i rozpłakałam się. Nigdy, przenigdy bym nie przewidziała, że tak się to wszystko skończy, że mnie tak wykorzysta ten, który wydał mi się mężczyzną mojego życia. Otarłam oczy, podniosłam głowę. Nie pozwolę, żeby taki nic powodowało moje łzy, niedoczekanie. Z drugiej strony... No cóż, muszę się do tego przyznać, nagle poczułam pustkę, ale taką raczej fizyczną, nagle zachciałam poczuć w sobie ...