romans
Data: 04.06.2019,
Kategorie:
Tabu,
Autor: marcinek1981
... dnia niejednokrotnie szliśmy na „szybkie numerki” w różnych miejscach.
Jadąc samochodem w jakąś dłuższą trasę w trakcie jazdy mama ręką sięgała do mego rozporka, pieściła naszego przyjaciela, co było sygnałem do odbycia stosunku. Zbaczaliśmy wtedy do lasu i w samochodzie na tylnym siedzeniu oddawaliśmy się we władanie Erosa.
Czasem w kuchni, kiedy mama stała nad zlewem, kochałem ją od tyłu na stojąco. Prowokowała (myślę że świadomie) swoim zgrabnym tyłeczkiem ubranym w króciutkie szorty, a na nogach miała jak zwykle erotycznie podniecające szpileczki. Patrząc na ten kuszący obraz podchodziłem od tyłu, głaskałem jej zgrabne nogi, potem pośladki wchodząc coraz wyżej. Wyczuwając jej aprobatę, rozsuwałem błyskawiczny zamek, zsuwałem na podłogę szorty i figi i od tyłu wkładałem penisa w przygotowaną już cipeczkę.
Kiedyś mama musiała wyjechać na tydzień w sprawach służbowych. Było to pierwsze po kilku miesiącach naszego pożycia rozstanie.
Przed wyjazdem podczas pożegnania mama znając mój pociąg do seksu pół-żartem, pół-serio powiedziała:
-Myślę, że nie będziesz mnie w tym czasie zdradzać z innymi kobietami. Nie mam nic przeciwko temu, abyś zadowolił się własną rączką. Zostawiłam – tak na wszelki wypadek – w twoim nocnym stoliku…rolkę ręczników papierowych.
- Podziwiam twoją przezorność – odparłem – i na pewno z tego skorzystam. I to nie jeden raz, gdy pomyślę o tobie. Ale też wymagam wierności od ciebie.
- Bądź pewien, że nie zainteresuję się żadnym ...
... innym mężczyzną, bo TY będziesz ze mną.
- ?????????
- A tak, biorę ze sobą twego „sobowtóra”.
I wydobyła z torebki podłużne pudełeczko. Otworzyła je. W pudełku spoczywał wibrator.
Jakoś z początkiem czerwca zwróciła się do mnie z zapytaniem czy chciałbym skorzystać z dwutygodniowych wczasów w domku kampingowym nad morzem. Jej koleżanka odstępuje domek, ponieważ z ważnych powodów nie może w tym terminie skorzystać.
- Z wielką ochotą – odrzekłem- ale pod warunkiem, że pojedziemy tam razem.
Dwa tygodnie całkowitego luzu z kochaną kobietą, to dopiero raj!
Pojechaliśmy. W recepcji początkowo pomyślano, że to jakaś pani przygarnęła młodego kochanka, aby się tutaj wyszumieć. Kiedy jednak okazało się, że nosimy to samo nazwisko i ten sam adres – uznano nas za małżeństwo.
Były to dwa tygodnie erotycznego szaleństwa. Kochaliśmy się rano, po obiedzie, a wieczorem to po kilka razy wnikałem w różową muszelkę.
Właśnie tam poznawaliśmy arkana udanego seksu, stosowaliśmy wszelkie znane mamie techniki. Ja chociaż nie miałem doświadczenia, ale moja wiedza pochodziła z czytywanych kiedyś lektur, filmów, „świerszczyków”, fotosów. Wiedzę teoretyczną praktycznie wprowadzaliśmy w świat realnego seksu. Czuliśmy się szczęśliwi, było nam bardzo dobrze.
Ale jak to w życiu bywa, wszystko to co dobre szybko się kończy
Przez pięć lat trwała ta idylla! Przez pięć lat odbyłem z mamą setki, a może tysiące stosunków płciowych. Wszystkie były udane, a każdy udany domagał się ...