Na górze róże, na dole... na…
Data: 02.03.2020,
Kategorie:
wampiryzm,
długa fabuła,
femdom,
genderfluid,
BDSM
Autor: Mjishi
... faktycznie głowa. Dopiero tworząc pewnego rodzaju mit, potrzebny do medytacji i mechanicznie szkicując związane z nim elementy, by lepiej się skupić, w pewnym momencie narysowało postać z innej perspektywy. Ze skosu i lekko od dołu. I wtedy dostrzegło, że pod maską znajduje się kawałek w miarę ludzkiej twarzy. Uśmiechający się. To wywołało całą serię nowych podróży w głąb i odkrycie, do czego maska miała służyć. Wahało się długo, czy powiedzieć wampirzycom prawdę, ale w końcu się przemogło i wyjaśniło. Maska miała je chronić w momentach, w których wkraczało w ciemność. Miała zapewniać bezpieczeństwo i kamuflaż. Ponoć dzięki niej mogło niezauważenie przechadzać się tam, gdzie bez maski, z jasno świecącymi oczami, nigdy by jej nie wpuszczono. Pominęło informację, że zdecydowało się odrzucić maskę na rzecz jawnej prowokacji i udowodnienia sobie i wszystkim wokoło, że jest niezniszczalne. Myślało, że to tylko forma abstrakcyjnego radzenia sobie z rzeczywistością i własnymi słabościami. Ale przyznało, że niekiedy w snach, czy medytacjach miewało wrażenie, że rozmawia nie tylko ze spersonalizowanymi formami ze swojej głowy, a innymi, niezależnymi bytami. Zawsze bywało to mocno ekscytujące, jednak nigdy nie dostało wiarygodnego potwierdzenia prawdziwości tych odczuć. Nawet podczas eksterioryzacji, kiedy wychodziło z ciała, kiedy podróżowało po astralu… Ciężko było przyznać przed innymi, że to, czego doświadcza, jest rzeczywiste. Zawsze pozostawał jakiś mały, podstępny ...
... haczyk.
Cerion jednocześnie rozumiała i nie rozumiała takiego podejścia. Rozumiała, bo sama, gdy po raz pierwszy doznała zaszczytu rozmowy z Panią Nocy, długo nie mogła w to całkowicie uwierzyć. A jednocześnie zdarzenie było tak szczególne i tak silne, że nie była w stanie kwestionować jego prawdziwości. Najpewniej właśnie takiego rodzaju dysonansów doświadczało Słońce, lecz nie mając wokół siebie osób, mentorów; zapewniających o istnieniu świata poza zasłoną, nie miało dostatecznej wiary w prawdziwość swoich przeżyć. A tych, z tego co się okazywało, było całe ogromy. Zwykłe sny mieszały się z niezwykłymi, przypadki, ze starannie wykalkulowanymi szansami. Jednak ku dużemu zaskoczeniu wampirzyc, dzieciak nad wyraz trafnie przesiewał istotne szczegóły. Tłumaczył to tym, że zajmował się tym całe życie, odkąd pamięta, więc od dawna dostrzegał najsubtelniejsze różnice.
Historii jednak było za dużo. Pytanie odnośnie jednego szczegółu rozpoczynało długie wyjaśnienia, a te prowadziły do następnych pytań, tworząc kolejne, niedomknięte nawiasy.
Do tego Anja czuła się coraz gorzej. A zamiast odpowiedzi, pojawiało się jedynie więcej wątpliwości. Bo nic, z opisów Nir, choć ciekawe, to nie wskazywało, by było Aniołem. Czy jakąkolwiek inną znaną im istotą. Coraz silniej zaczęły też rozważać i możliwość prawdziwej, szamańskiej krwi. Zwłaszcza, kiedy okazało się, jak silnie Nir związane jest z historią Druidów i Celtów. Druidzi, wraz z niektórymi grupami Aborygenów byli jedynym odłamem szamańskim, ...