1. Wirus (II)


    Data: 06.03.2020, Kategorie: Romantyczne Autor: Ann Margaret

    ... była jego. Teraz miał wrażenie, że to jakieś przeznaczenie. Nigdy wcześniej w to nie wierzył, ale w tamtej chwili mógł z pełną świadomością stwierdzić, że zadziałała między nimi chemia. Pożądanie w czystej postaci. Palącą chęć zespolenia. Był jak w transie, nie potrafił przestać jej całować, dotykać. Może przestraszył się swojej reakcji, a może nie wierzył, że są na świecie kobiety, które biorą, ale potrafią też dawać. Wtedy, zatrzymał się z ręką na klamce, postanowił dać sobie czas, ale też dać czas Agacie. Nie ukrywajmy wybiegła z jego mieszkania jak oparzona. Spokojnie, powtarzał sobie, nie zepsuj tego. Skoro świat jest mały i złączył ich ścieżki życiowe, to może trzeba poczekać aż sytuacja się rozwinie. Rozwód skutecznie zabił w nim wiarę w szczęśliwe zakończenia, wspaniałe zbiegi okoliczności miłość do grobowej deski. Przemyśli to sobie na spokojnie i zastanowi się jak to wszystko rozegrać. Rozejrzał się po mieszkaniu, wyglądało jak pobojowisko. Droga do sypialni usiana była jego ciuchami. Najwyższy czas trochę tu posprzątać. Wziął się szczerze do roboty, no i przy okazji będzie mógł zająć ręce i przestać na chwilę o niej myśleć. Wstawił naczynia do zmywarki, przejrzał czasopisma, które zalegały na każdym wolnym blacie, a teraz nawet na podłodze. Zaczął zbierać ciuchy. Buty, koszulka, kolorowa apaszka. Apaszka Agaty, musiała o niej zapomnieć w tym pośpiechu. Usiadł przy biurku i podniósł ją do twarzy, poczuł ledwie wyczuwalny delikatny zapach cytrusów, zapach ...
    ... dziewczyny, z którą się niedawno kochał. Zamknął oczy. Dobrze, że jutro jedzie do domu, tylko tam udawało mu się odprężyć, poskładać wszystko w jedną całość. Wystarczało mu tylko to, że mógł posiedzieć sobie z ojcem przy kuchennym stole i zwyczajnie pomilczeć. Ojciec zawsze go rozumiał bez słów. Pomógł mu pozbierać się po tym, jak Elwira wyjechała bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Teraz nie było już taty, matka zupełnie się załamała, musiał się nią zająć. Ewa strasznie się zmieniła, nie mógł liczyć na jej pomoc. Stała uśmiechnięta od ucha do ucha nad grobem własnego ojca i przekonywała ciotki, że tata jest teraz szczęśliwy a my też musimy się cieszyć. A Elwira? Ta fałszywa kobieta doprowadzała go do szału, tym swoim tonem jakby była pępkiem świata. Miał ochotę nią potrząsnąć. Nie chciał żeby tu była, ale przyjechała jak tylko dowiedziała się o chorobie ojca. Że też kiedyś zakochał się w niej bez pamięci. Agata znowu mu uciekła. Ale to nic, wszystkim się zajmie w swoim czasie, postanowił i ujmując matkę za łokieć skierował się do bramy cmentarza.
    
    Agata pracowała jak szalona, tylko w tym mogła się zatracić i przestać myśleć o snach, które ją prześladowały, a właściwie jednym i tym samym śnie. Wierzyła, że to jest dla niej najlepsze, zapomnieć o wszystkim i trzymać się swoich zasad. Szef był z niej zadowolony i wspaniałomyślnie poinformował ją, że okres próbny już się skończył. Oficjalnie mogła się cieszyć z podwyżki. Nareszcie będzie mogła pozwolić sobie na kupno samochodu. W końcu ...
«12...456...»