Wirus (II)
Data: 06.03.2020,
Kategorie:
Romantyczne
Autor: Ann Margaret
... zawsze o tym marzyła żeby się usamodzielnić i osiągnąć coś w życiu. Wracała do domu późno i była bardzo zmęczona, czasem zdarzało jej się nawet zapomnieć o zakupach, więc szła spać bez kolacji. Mimo, że praktycznie padała z nóg, rzadko udawało jej się od razu zasnąć. Przez trzy miesiące mogła policzyć na palcach noce, kiedy spokojnie spała i nic jej się nie śniło. Tłumaczyła sobie, że to przez stres, zmianę trybu życia, dodatkowe obowiązki. Były też plusy tej sytuacji, zgubiła kilka kilogramów, a służbowy uniform leżał teraz na niej dużo lepiej. Cienie pod oczami zawsze można przykryć umiejętnym makijażem. Odpoczywać będzie na emeryturze siedząc w salonie pięknego domu przy kominku z ulubiona książką.
Kochał matkę i zdawał sobie z tego sprawę, że potrzebuje pomocy. Potrafił wytrzymać cztery miesiące w domu zajmując się nią, to przecież jego matka. Pracować mógł wszędzie, ale potrzebował powietrza, no i nie mógł przestać myśleć o Agacie. Tęsknił za życiem między ludźmi, za zgiełkiem ulicy i kolorami. W domu wszystko było czarno białe. Gdy pewnego dnia wracał obładowany zakupami, spotkał matkę Agaty. Po wymianie uprzejmości postanowił ja zapytać jak się miewa dziewczyna. Matka niewiele mogła mu powiedzieć. Podobno nie odbierała telefonów, a jeśli już, to zbywała matkę tym, że ma dużo pracy. Pani Danuta była tym bardzo przybita, choć uśmiechała się i twierdziła, że jest dumna z córki. Gdy wrócił do domu zastał swoją matkę, jak zwykle na oglądaniu albumu ze zdjęciami. Wtedy ...
... podjął decyzję. Musi się stąd wyrwać, ruszyć do przodu i wyjaśnić sprawy z Agatą. Tego samego dnia wsiadł do samochodu. Dotarł do swojego mieszkania późnym wieczorem. Do Agaty pójdzie z samego rana. Wystarczająco długo czekał, powtarzał sobie.
Z bijącym sercem wchodził do klatki schodowej. Adres znał doskonale, mimo że był tu tylko jeden raz. Zadzwonił do drzwi, jeden dzwonek, kolejny, ale w mieszkaniu nie było słychać oznak jakiejkolwiek aktywności. Nie było jej. To dziwne, w niedzielny poranek nie mogła być w pracy, może pojechała do domu, intensywnie zastanawiał się mężczyzna. Wpadnie innym razem. W drodze powrotnej jego uwagę zwróciła skrzynka na listy, w której wprost nie mieściła się korespondencja. Zaraz, to była skrzynka Agaty, coś musiało się stać od razu przyszło mu do głowy. Cholera, zaklął na głos, że też nie może do niej zadzwonić. Jutro pójdzie do firmy może się czegoś dowie.
- Dzień dobry pani Agato, jak się pani dziś czuje? – uprzejmie zapytał lekarz nie podnosząc na nią wzroku znad jej karty szpitalnej
– Widzę, że wszystkie parametry są już w miarę na przyzwoitym poziomie, ale musimy zrobić jeszcze badania zanim wypuszczę panią do domu.
- Dziękuję doktorze, mówiłam, że czuję się dobrze – odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.
Zależało jej żeby wreszcie wrócić do domu, te trzy tygodnie były dla niej jak tortura, a zapowiadało się na to, że na tym się nie skończy. Awans szlag trafił, bo kto to widział iść na zwolnienie zaraz po tym jak szef jej ...