Arystokrata (XII)
Data: 07.03.2020,
Kategorie:
niewolnik,
Brutalny sex
bez seksu,
cierpienie,
polityka,
Autor: violett
... – Zdajesz sobie sprawę, że grasz o wysoką stawkę i że ci, których zaatakowałaś, to nie są głupcy.
– Jeżdżę na plantację, staram się doglądać wszystkiego. – Aksamitne ciepło w głosie brata sprawiło, że znów zapragnęła przytulić się do niego, odwzajemnić ten gest, który pozwolił obojgu przynieść odprężenie i skierować rozmowę na łagodniejsze tory. – A poza tym, taka ranna przejażdżka dobrze robi mnie i Bagestowi.
– Zauważ, że w końcu wpadną na to, kto za tym wszystkim stoi. Albo ty, albo ja, co w sumie i tak nie będzie miało znaczenia, bo celem dla nich staniesz się głównie ty.
– Domyślam się. Jednak ostatnio to jest moja jedyna przyjemność – przyznała otwarcie. – Te dwie godziny sprawiają, że mogę odreagować stres, ostatnio żyję w ciągłym napięciu.
– To po co ci to? Wycofaj się z tego, póki jeszcze nie jest za późno… – Słowa wyrażały prośbę, ale w oczach zauważało się żądanie.
– Wiesz, co ostatnio na nowo odkryłam? – przerwała Robertowi, pragnąc utrzymać miły nastrój.
Spojrzał pytająco na Martę.
– Na nowo odkryłam ruiny – wyjaśniła z satysfakcją.
– Ruiny… – Ciemnowłosy mężczyzna zagłębił się pamięcią w odległą przeszłość. – Nie sądziłem, że jeszcze istnieją.
Uśmiechnęła się ciepło, do niedawna sama tak uważała. Na zapomniane, stare siedlisko ich rodziny natknęła się przez przypadek. Oddalone od rezydencji o kilka kilometrów, pochłonięte przez las i gęste zarośla, dawne tajemnicze miejsce młodzieńczych zabaw. Już wtedy zapomniane przez wszystkich ...
... dorosłych, cieszyły swą tajemniczością i niezwykłym położeniem w okolicach rzeki dzieci Raysów i często odwiedzające Radrays Valley latorośle Standfordów.
– Została północna ściana. Zawaliły się już piwnice, ale jest jeszcze wejście z jednej strony i kawałek podziemi ze schodami. Podejrzewam, że zachowało się tajemne przejście – opowiadała z przejęciem i satysfakcją, że zainteresowała brata. – Wyobrażasz sobie, od zachodu ocalał duży fragment tej komnaty z wielkim kominkiem.
– Muszę się tam wybrać, a właściwie…– poprawił się – musimy się tam wybrać razem, może nawet znów wsiądę na konia?
– Naprawdę?! – Zapaliła się do pomysłu wspólnej wycieczki. – Kiedy ostatni raz siedziałeś w siodle?
Robert zamyślił się przez moment i pokręcił głową z niedowierzaniem.
– Nie pamiętam, ale na pewno było to bardzo dawno temu.
– Więc koniecznie musisz sobie przypomnieć, ile szczęścia można odnaleźć na końskim grzbiecie. Jesteśmy umówieni na szybki galop do ruin? – Najchętniej dopiero co stworzony projekt, wprowadziłaby natychmiast w życie. – Pamiętasz, ile działo się, gdy dołączali do nas bracia Standford? Nie chcieli zabierać tego najmłodszego grubaska, a ty nie chciałeś zabierać mnie! – Roześmiała się do wspomnień. A przez myśl przyszło jej, że powinna odwiedzić panie Standford, chociażby ze względu na dawne czasy. – Twierdziłeś, że takie małe panienki jak ja porywają duchy dawnych mieszkańców…
– A ty się upierałaś, że chcesz z nimi rozmawiać. Pamiętam też, jak połowa ...