Arystokrata (XII)
Data: 07.03.2020,
Kategorie:
niewolnik,
Brutalny sex
bez seksu,
cierpienie,
polityka,
Autor: violett
... służących szukała cię, gdy rozmawiałaś do ściennych malowideł w podziemiach – odparł rozbawiony. – A, i kiedy się obraziłaś i za nic nie chciałaś wracać z nami, twierdząc, że jesteśmy w zmowie i chcemy cię zostawić i nie zabrać… gdzieś, nie pamiętam…
– Ale ja pamiętam – wtrąciła rozbawiona. – Chcieliście iść nad rzekę, na tajemną plażę, podglądać Kristinę i inne dziewczęta, a ja chciałam z wami.
– Tamtego razu naprawdę wracaliśmy do domu. – Robert roześmiał się w głos. Marta dawno nie widziała go takiego odprężonego.
– Skąd miałam wiedzieć, uciekliśmy ochronie i osobistym, wszystko wskazywało na podstęp – wyjaśniła.
– Przerąbane to mieli z nami niewolnicy, ile się naszukali nas, ile batów przez nas dostali… – Mężczyzna parsknął, pocierając dłonią ramię siostry. – Te ucieczki pozostały ci do dzisiaj.
– Beztroskie lata – westchnęła, ignorując niewinny przytyk. – Jeszcze wtedy umieliśmy się śmiać, bawić i cieszyć, wszystko było takie proste… Więc kiedy gonimy wiatr?
– Koniecznie chcesz się mnie pozbyć – mruknął, ale porozumiewawczo mrugnął okiem. – I to w taki sposób, ale niech będzie! Dziki galop do ruin!
– Ostatecznie może być dziki stęp. – Marta potuptała charakterystycznie w miejscu.
– Zdecyduj się: albo chcesz mnie zanudzić, albo zajeździć, na pewno nie masz nic do mnie? – Robert udał oburzonego.
– Absolutnie nie! Jesteś mi przecież bardzo potrzebny! – Kokieteryjnie zerknęła na brata. – Małe zakwasy panu przewodniczącemu na pewno nie ...
... zaszkodzą.
– Jesteś niemożliwa! – Nagle spojrzał na nią poważnie i przenikliwie, po czym roześmiał w głos. – Już wiem, co chodzi ci po tej ślicznej główce! Chcesz mojego niewolnika, chcesz go przejąć po moim trupie… – Ujął ją w pasie i poderwał do góry. – Masz rację, niewiniątko to ty już nie jesteś, ale za to właśnie cię kocham.
– Robert… – Musiała teraz wykorzystać sprzyjającą sytuację, chociaż wszystko w niej krzyczało, żeby tego nie robiła. – Zabierz Drugiego. Nie powinnam była go wzywać. – Spojrzała w kierunku klęczącego Drugiego, a potem na brata, gdy tylko na powrót postawił ją na podłodze. – I tak nie będę miała teraz z niego pożytku.
Rays powoli zwrócił się ku niewolnikowi, a potem, jakby z wahaniem, podszedł do chłopaka z głową przy podłodze i rękoma na plecach. Nachylił się i ujął za obrożę. Marta wstrzymała oddech, spięła się, obserwując, jak gestem nakazuje niewolnemu unieść głowę i zmusza do spojrzenia w oczy właścicielowi. Zagrała vabank i zaraz miała się przekonać, czy dobrze rozegrała tę partię. Ta chwila trwała wieczność, podczas której zastanawiała się po raz kolejny, dlaczego to robi, dla kogo i w jakim celu.
Robert wypuścił z garści jasne włosy Justina i wbił wzrok w siostrę. Zapatrzył się na nią, gdy rozbawiona zmagała się z niesfornymi kosmykami ciemnych loków uporczywie opadającymi na wypogodzoną twarz. Na czujne spojrzenie odpowiedziała rozbrajająco dwuznacznym mrugnięciem.
Nie wiedział, co myśleć. Wyznanie dumnej panny Rays wprowadziło go w ...