Arystokrata (XII)
Data: 07.03.2020,
Kategorie:
niewolnik,
Brutalny sex
bez seksu,
cierpienie,
polityka,
Autor: violett
... krzewów uformowanych w ozdobne kształty nasuwał się ilekroć przymykał oczy. Nigdy nie zapomni…
Tak jak nie mógł zapomnieć jej zapachu, jej dotyku i westchnień. Robił wszystko, aby nie czuć woni rozgrzanej łąki na włosach, delikatnych palców błądzących na torsie i tchnień pełnych błogości, zaspokojenia… Nigdy nie zdoła wymazać z pamięci, nigdy! Choćby nie wiadomo jak się starał.
A może wcale jednak tego nie pragnął? Może wracał do tych chwil, aby się karać?
Dlaczego przed snem, w trakcie i na jawie wciąż pieścił jej ciało? Całował piersi, brzuch, wzgórek łonowy, rozchylał uda… Smakował, wchłaniał, utrwalał, pragnął, marzył i nie wierzył, że może być inaczej. Nigdy nie był szczęśliwszy i bardziej spełniony. Każdy trzeźwy sen był o niej i z nią, w każdym pijanym zwidzie była ona, a w każdym koszmarze odchodziła. Wzywał ją, próbował pochwycić, zatrzymać, sprawić, by na jej twarzy ponownie gościł uśmiech, i rozpalić ognie w niebieskich, łagodnych oczach. Tak bardzo pożądał dotyku jej palców na swoim ciele, pragnął oddychać jej tchnieniem i cieszyć się jej radością w chwilach, które należały tylko do nich. Tak bardzo bolało wspomnienie. Jak strasznie się mylił, że nie ma takiej siły, która by go powstrzymała, ich dwoje rozdzieliła; i która mogła aż tak, pogruchotać dwa żywota…
A może to wszystko było ułudą, kłamstwem? Jeżeli mu się to tylko zdawało? Pragnął spełniać jej kaprysy, wielbić, uszczęśliwiać…
Teraz chciał krzyczeć, tylko na całe gardło krzyczeć! I gdy ...
... dosięgnął prawdy, karać – siebie, innych. Zwątpił we wszystko, w co wierzył – w postrzeganie świata, w uczucia, i w duszę, którą zabrała, odchodząc. Pozostała mu tylko tęsknota i niemożność spełnienia okaleczona żądzą odwetu.
Na Boga! Cóż miał uczynić, aby powrócił tamten czas?! Nienawidził siebie za niemożność bycia z nią, za niekontrolowaną, wszechogarniającą go słabość i niechęć do zrozumienia, czym jest wybaczanie. Osiągnięta granica świadomości doprowadziła do błogosławionego szaleństwa, a towarzyszący mu egoizm zagłuszał bolesną materię o miłości i o tym, że nie potrafił zabić w sobie niszczącego uczucia.
Ogłuchł i oślepł na rzeczywistość, nie potrafił się pogodzić ze stratą, w zamian poddał się potrzebie zemsty i poprzysiągł jej wierność.
Bezwiednie wbijał palce w ciało chłopaka tak mocno, że niewolny szarpnął się, nie będąc w stanie wytrzymać tortury. Robert w odwecie za oderwanie od myśli o złudzeniu, niespełnionej miłości do wyidealizowanej przez lata marzeń kobiety, precyzyjnie odnalazł nerw na boku szyi Alana, powodując intensywny ból i kilkusekundowe porażenie, w wyniku którego niewolny stracił na chwilę oddech.
– Jeszcze raz, a nie będziesz już do niczego nikomu przydatny – wycedził przez zęby.
Arystokrata ponownie odpłynął w świat nieziszczonych marzeń i dawno rozbudzonych pragnień. Wytrenowane zmysły pozwalały mężczyźnie przeżywać na nowo zachowane w pamięci chwile. Smak, węch, słuch… Łaknienie lekko słonego ciała, przerywane w rytm pchnięć szepty; ...