Karolina. 26.
Data: 05.06.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... przerywał ani na chwilę...
Dwie minuty później... w trakcie d**giego, zaczął lać...
Nie spytał się, czy może ?
Ale, czy taki facet się tym przejmuje... ?
A jak będzie tak zawsze... ?
To zajdę... prędzej niż później...
I najważniejsze pytanie... czy chcę.. z nim... ?
Teoretycznie nikogo innego nie widzę... i wiele spraw nas połączy...
Nie tylko interesy, bo forsy już nam nie zabraknie, ale coś mnie kłuje... coś nie pasuje...
A chciałabym... tak... chciałabym mojemu facetowi jeszcze urodzić.. prawdziwe dziecko... takie z miłości...
Kurwa... niepotrzebnie tę myśl przywołałam...
Bo najbardziej tylko chciałam Roberta... i jego... dziecko...
Kurwa... kurwa... kurwa... !!!
Po co to... ?
Tyle nieszczęść... i przez kogo.. dla kogo... za co ?
Dobrze, że wyszedł ze mnie, bo chciałam poryczeć...
- Dziękuję...
- Ja również... położę się...
- Zejdę do kuchni, coś ci przynieść... ?
- Nie, dziękuje...
Gdy zamknął drzwi.. puściło...
Poronienie... odebrane następnego... ile mogę znosić... ?
Nie jestem silna... bo jak tylko to wraca... to tak boli...
Przykryłam się... i szlochałam...
Raz na jakiś czas muszę to wyrzucić z siebie..
Oczyścić się i nabrać nienawiści w sobie, aby wiedzieć, po co to wszystko było...
Każde cierpienie, każda łza... wszystko zaprowadzi mnie do Roberta...
Jak to się skończy... to on powróci... i będziemy już zawsze razem...
********************
Rano wyjechaliśmy...
Na dwa ...
... samochody, bo on tak chciał...
Na moją sugestię, że może tak drogi samochód sprzedać... myślałam, że mnie zabije...
- To moja duma...to AMG, szybciej twój... ale i tak będą nam dwa potrzebne... nawet Roberta audi już nie ma.
Ok... nic nie mówię... ale jazda w samotności była nudna.
Musiałam, że porozmawiamy, opowiem mu co się działo... jak musiałam sobie radzić.. i co już załatwiłam... ?
Nic z tego...
Zadzwoniłam tylko do Juli... jej szczęśliwy głos wynagrodził mi wszystko...
Sławek już więcej nie próbował... i gnojek ma szczęście... zresztą, nie na długo...
Zatrzymywaliśmy się na kilka postojów, na kawę i obiad..
Mało mówił...
Jakby to był mój chłop... ale i jakby zupełnie obcy...
- Mało mówisz...
- Myślę.
- A o czym ?
- Jak i kogo... ?
- Ale co ?
- Nie mam tego robić. ?
- Nie możesz normalnie powiedzieć ?
- Karolinko, jakie masz plany wobec naszych byłych przyjaciół ?
- Ostre...
- Ok... a wobec Sławka i jej... ?
- To samo..
- A ci co ukradli Ci dziecko ?
- Jeszcze gorsze...
- Widzisz, więc jest o czym myśleć...
- Jurgen, ale będzie czas...
- Kobieto, musi być plan, plan b i c... i plan odwrotu... jak wszystko będzie grać, to można działać.. daj mi to zrobić jako fachowcowi...
- Dobrze...przepraszam...
Nawet nie zareagował...
Ok...rozumiem go... po to go ściągnęłam...
Po 18 zajechaliśmy, Jurgen nie przekroczył żadnego przepisu drogowego... dziwne...
Jola szalała, dzieciaki to samo.
Jeszcze ...