-
Karolina. 26.
Data: 05.06.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... on był zadowolony i ja... Lubię przyjemności, te swoje... ale i bardzo lubię silnych facetów... Gdy wycierałam usta... uśmiechał się. Nic nie powiedział... tylko ruszył.. z kopyta... Jakby się należało.. cóż... - Gdzie jedziemy... do domu ? - Nie... jedź na targ... - Po co ? - Jedziemy zrobić pierwszy dobry uczynek... Jedziemy do Ani... Gdy zaparkował, od razu pełno gapiów... - A ci, to co ? - Ci... Karolinko, znają się na autach... Nagle ktoś krzyknął... - Ile ma koni ? Przetłumaczyłam... - Powiedz 630... AMG... Powtórzyłam... choć nie wiem, co to oznacza... ? Ale po ich minach... widziałam, że oni wiedzą... Cholera... teraz nawet ja się poczułam lepiej... - Gdzie idziemy... ? - Po Ankę... - Tu ? - Tak, tu... Nie widzę jej... idę do budy obok... - Anka gdzieś jest ? - Ma klienta... musisz poczekać... JA... ??? Ja.... nie czekam... ale mnie wzięło... Wchodzimy do budy... - Anka... wychodź, koniec pracy... !!! ...koniec pierdolenia... - Jurgen, jak co, to lej po gębie... - Ok.. - Anka, to ja Karolina... wyjdź... Otwierają się drzwi... to ona... - Przestań, mam klienta... - Koniec kurewstwa... zabieram Cię... jedziemy... - Co ty .. ? - Zobacz, kogo mam... Jurgen... pokaż się... Nagle ktoś szarpnął Ankę... i wypatrzył się jakiś oblech... - Jeszcze nie skończyłem... wracaj ...
... kurwo... - Anka, masz sekundę ... już... - Zapłaciłem... wrzeszczał... Podeszłam do niej.. teraz ja ją szarpnęłam za rękę... - Idziemy... - Ale.. - Aniu... idziemy... zostaw to życie... obiecałam ci.. Wtedy wkroczył Jurgen... Gość już ani słowa nie powiedział... bo w tej budzie Jurgen wyglądał jak wielkolud... - Muszę pozamykać wszystko... - Aniu.... nie rozumiesz... to nie jest nic warte... zostaw wszystko... jesteś wolna... Jak ona wyglądała... miała wiele lat za dużo i wiele niepotrzebnych... Przestraszona,... wychudzona... Rozglądała się nerwowo... - Aniu... jedziemy... mam forsy jak lodu... zostaw wszystko... już się skończyło... - Naprawdę ? - Tak kochana... naprawdę... Chwyciłam ją mocno za rękę i dosłownie ciągnęłam za sobą... Ludzie dziwnie się patrzyli... I jeszcze ten gnojek z budy wyskoczył... - Zapłaciłem za kurwę... kto mi odda kasę.. ? - Jurgen... Cofnął się... dosłownie wystawił rękę i gość odbił się od niej... i coś powiedział po niemiecku... ale nie zrozumiałam... Szliśmy do auta... tylko odjechać... zostawić ten świat... Ale przy aucie pełno dzieciaków... Ledwo się przecisnęłyśmy... Usiadłam się z nią z tyłu... Jurgen ruszył i z każdym metrem jazdy czułam się lepiej... Ania tak się wtuliła we mnie... jak dziecko... Małe... przestraszone... dziecko... - Już dobrze Aniu... już dobrze... jedziemy do domu...