Karolina. 26.
Data: 05.06.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... niemiecku, więc się dogadamy... o co chodzi ?
- Podobno ma Pan jego jakieś długi ?
- Jestem Marek... możemy ?
- Oczywiście... ja to Karolina...
- Wiem, dowiadywałem się...
- Tak, a dlaczego ?
- Wiesz Karolinko dlaczego...
Zawstydziłam się... jasne, że wiem...
Opowiedziałam w skrócie, co będzie się dziać w życiu Sławka i jakie on ma plany ?
- Ok, sytuacja zaczyna się zmieniać... tego nie brałem pod uwagę.. i teraz jestem w kropce...
- Dlaczego ?
- Bo miałem ochotę na fabrykę.
Odwróciłam się do Jurgena i wytłumaczyłem, że znam gościa i najpierw spróbuję sama z nim pogadać...
Kiwnął głową..
- Marku... gdy wygram sprawę w sądzie, fabryka będzie z powrotem moją własnością, zresztą jak to chciałeś zrobić ?
- To proste, ona płaci jego rachunki... i ona ma fabrykę...
- O... tu jesteś w błędzie, ona zarządza nią... ale fabryka należy do dzieci...
- Jak do dzieci ?
- Po śmierci ich ojca one odziedziczyły, a ona jest tylko ich opiekunką prawną.
- A skąd to wszystko wiesz ?
- Jestem w temacie i to bardzo...
- Ok... czyli jak rozumiem... gdyby Cię nie spotkał, to za jakiś czas miałyby worek nadziei i pusty portfel ?
- Tak to widzę...
- Czyli, jesteś nie tylko dobrą kochanka... ale jeszcze moim aniołem stróżem... ?
- Pięknie to ująłeś... podpuszczaliby cię i wydoili z kasy... do nich nie należy nic...
- Ale dość regularnie spłaca go..
- Tak, sprzedaje rzeczy mojego męża...
Spojrzał się i otworzył oczy...
- ...
... Jak twojego męża ?
- To ja jestem prawowitą żoną Roberta... ona jest jego pierwsza i nic nie ma... i za chwilę odbiorę jej moje dzieci... i całą resztę...
- O kurwa... ale kanał... o.. przepraszam...
Uśmiechnęłam się... jestem dobra... los mnie lubi... nareszcie... idzie lepiej niż zakładałam...
- Karolino... spadłaś mi z nieba... już d**gi raz...
- Ty, Marku mi też... bo teraz musimy obgadać interesy... ile umoczyłeś... ?
- Jakieś 350 tyś...zostało, ale... zaczyna mieć problemy... ostatnio spłacił tylko 200...
- Tak, samochodem Roberta..
- Ostro gra...
- Zbiera się, facetowi nie idzie karta, to nałóg... dlatego chciałem to wykorzystać... i doprowadzić do ostateczności..
Spojrzałam na Jurgena...
- Teraz ty będziesz rozmawiać...
Wytłumaczyłam mu szybko co i jak..
Jego uśmiech był bezcenny...
- Mam plan... trzeba go utopić... i teraz tylko jest pytanie, czy zgodzisz się na zabawę... ?
- Konkrety...
- Spłacę wszystkie jego długi.. ale to między nami... ma pójść w miasto, że on nie daje rady...
- Rozumiem, chcesz go wykończyć...
- Coś w tym rodzaju...
Odwrócił się bokiem do mnie i puścił oczko..
- Dobrze, załatwię to, ustawię dobrą partię...
- Jak chcesz to powiedz, żeby wziął swoją kobietę, lubi nią płacić...
- Jak nią ?
- Ona dupą spłaca jego długi...
- Oj... to długo by to trwało...
- Wiemy, że to nierealne... ale chodzi o coś innego... ona ma się pojawić i ma to zrobić.. aby to też poszło w miasto... a ...