-
Karolina. 26.
Data: 05.06.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... tam zdążyłam kupić im po 10 zabawek. więc były wniebowzięte... Jola i Jurgen jak starzy znajomi... Dobrze, że ona mówi po niemiecku, zajęłam się więc dziećmi... Ale miałam wrażenie, że dla nich jakby czas nie istniał... wczoraj byłam i dziś też jestem... Ok 20 postanowiłam pojechać do Juli.. - Jadę z tobą... - Spokojnie, dam sobie radę... - To nie podlega dyskusji... jestem dla Ciebie i tak masz się zachowywać.. - Dobrze. Stanęliśmy za zakrętem, aby przypadkiem nas nie widzieli. Po 10 minutach wyłoniły się trzy postaci.. Julia i chłopcy... Uściski, pocałunki... i płacz... Nawet oni płakali... I prawe Jurgen, bo tak się do niego przykleili, jakby do ojca... Nawet ich rozumiem... on jest jedynym męskim łącznikiem z dobrymi czasami... Po kilku tygodniach dowiedziałam się, że jak Robert został sam z dziećmi, to Jurgen przyjechał i mu pomagał... więc, był jak brat ojca... Dzieci opowiedziały jeszcze raz wszystko... jak piją, jak się pierdolą... jak ona załatwia dupą za niego, jak przychodzą dziwni ludzie i jak niszczą pamięć ojca.. Miałam wrażenie, że to ich najbardziej boli... I to, że nienawidzi Juli... Ona nawet nie podnosiła głowy... tylko trzymała mnie za ręce... - Jak teraz będzie, zapytała się pierwsza ? - Zrobimy sprawę sądową i zobaczymy na czym stoimy, mam dobrych prawników, nawet sędziego... - Ale sądy pracują powoli... to może trwać miesiącami... - Wiem, ale jak zaczniemy za szybko, to ...
... dostaną argumenty przeciwko nam... - Jurgen... !!! krzyknęła... Julia... Spojrzał się na mnie... wzruszył ramionami.. - Zobaczę... potrzebuję kilku dni... może dwa tygodnie... ok ? - Ale ... - Jak najszybciej... dodała... - Dobrze... - Tylko nie się wygadajcie... będziemy w kontakcie... a... i potrzebuję ten laptop z nagraniami... - Przyniosę następnym razem... Ukochaliśmy je i poszły... Boże, jakie to jest ciężkie.. - Co myślisz ? - Potrzebujemy człowieka od wywiadu... - To znaczy ? - Robert miał faceta, jakiegoś detektywa... - Rozmawiałam z nim, jak wyszłam ze szpitala, mam jego numer... - No widzisz... zaczynamy.. Zadzwoniłam i umówiliśmy się na jutro. Gdy wróciliśmy, to zrobił się problem ze spaniem... bo moje łózko było pojedyncze... Jurgen stwierdził, że prześpi się na podłodze... Jola aż skoczyła... - Ale jak ? - Normalnie, nie raz w wojsku tak się spało, a nawet dużo gorzej.. Po ukąpaniu dzieci i nacałowaniu się... poszliśmy spać. Oczywiście męczyło mnie to, że powiedzmy " mój " facet śpi obok i nic... Obudziłam się w nocy, spocona... albo tak grzali, albo z nerwów... Po cichu wstałam do kuchni... Gdy już napiłam się i chciałam gasić lamkę pod szafką... wszedł Jurgen.. - Nie mogę spać... - Ja też.. - Leżysz na podłodze, to dlatego... - Nie... coś mnie męczy... Spojrzałam się na niego... wzrok naprawdę miał gdzieś w oddali... Nie zauważył nawet jak podciągam koszulkę ...