1. Bądź niegrzeczna (I)


    Data: 05.06.2019, Kategorie: nieznajomy, flirt, Autor: KAES

    ... Potem tylko przeparkowałbym samochód w bardziej odludne miejsce i wszystko potoczyłoby się zgodnie z planem. Ale czy ja coś planowałem? Nie wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać. Nie znałem jej. W dodatku musiałem na szybko wymyślić jakieś kłamstwo tłumaczące najście jej w parku. Mogłem powiedzieć całą prawdę, ale nie wiem czy by się to jej spodobało.
    
    - No i jesteśmy na miejscu. Wysiadłem, otworzyłem jej drzwi i ruszyliśmy w kierunku wejścia. Skinąłem na kelnera, który wiedział w jaki sposób mnie potraktować. Dostaliśmy do dyspozycji malutką wnękę z kotarą.
    
    - Widzę, że dobrze Cię tu znają. - powiedziała z przekąsem.
    
    - Po prostu często tu bywam. Wybrałem ten stolik, bo chciałem swobodnie z Tobą porozmawiać. Mam nadzieję, że się nie krępujesz? - i zajrzałem jej głęboko w oczy. Nie wiedziałem o czym myśli...
    
    - No dobrze, zamówmy coś, bo skręca mnie z głodu. - no tak, wywinęła się od odpowiedzi. Przeglądając kartę złapałem jej wzrok utkwiony we mnie.
    
    - Każdą tu przyprowadzasz?
    
    Zmroziło mnie.
    
    - Nie rozumiem?
    
    - A ja myślę, że rozumiesz. - odparowała.
    
    - Nie. - odpowiedziałem lodowatym głosem. - Nie przyprowadzam tu każdej. Sama chciałaś coś zjeść, ja tylko wybrałem miejsce. Gdybyś chciała pobiegać lub pojeździć rowerem też w pewnym miejscu zapytałabyś czy z każdą robię to samo?
    
    Chyba zrozumiała. Opuściła wzrok na kartę i bąknęła ciche przepraszam...
    
    - Nie masz za co przepraszać. Po prostu nie zadawaj więcej takich bezsensownych ...
    ... pytań.
    
    Miałem ochotę przełożyć ją przez kolano i stłuc. A potem zerżnąć.
    
    Podszedł kelner i zebrał zamówienia. Zauważyłem, że po jej twarzy rozlał się rumieniec.
    
    - Co się stało?
    
    - Chciałabym się dowiedzieć jak trafiłeś do mnie... tam w parku. - Prawie zakrztusiłem się własną śliną. Miałem nadzieję, że zapomni o tym i to pytanie nie padnie tego wieczoru. No ale nie było odwrotu.
    
    - Zobaczyłem Cię kilka przecznic wcześniej. Czekałem na znajomego... odwróciłaś się w moją stronę i wtedy stwierdziłem, że muszę Cię poznać. Zaprowadziłaś mnie do parku, zostawiłem samochód i podszedłem do Ciebie. Resztę już znasz. - miałem nadzieję, że to jej wystarczy.
    
    - A więc to Twój wzrok czułam na sobie. - powiedziała i spojrzała mi głęboko w oczy. Uśmiechnęła się po czym nieświadoma tego co robi złapała zębami dolną wargę. Ile bym dał za to by zrobić to samo...
    
    - Pewnie tak. - odrzekłem z uśmiechem.
    
    Zaśmiała się i łokciem strąciła serwetki. Zareagowałem szybciej niż tego chciałem. Schylając się pod stolik przejechałem wzrokiem po jej łydce aż do samej stopy. Założyła wysokie szpilki. Uwielbiałem kobiety w takich butach. Złapałem serwetki i wyobraziłem sobie jak jej stopa wygina się pod tym kątem gdy dochodzi. Ze mną... Poczułem, że robi mi się gorąco. Uniosłem się, poprawiłem na krześle i z uśmiechem postawiłem serwetki na stoliku tym razem bliżej środka.
    
    - Niezdara ze mnie. - wyszeptała cicho i spłonęła rumieńcem.
    
    - Nic nie szkodzi. To tylko serwetki. Obyś tylko z talerzem obeszła ...
«12...789...15»