Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…
Data: 16.03.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Anal
ciąża,
Sex grupowy
Autor: Agnessa Novvak
... okazje do skoku w bok. Ostatecznie odrzucając równie fałszywą, co całkowicie zbędną skromność, musiałam przyznać, że choć nie byłam już najmłodsza, wciąż podobałam się mężczyznom. Dodatkowo wysokie i wpływowe stanowisko w firmie sprawiało, że byłam łakomym kąskiem dla cwaniaczków, karierowiczów, wazeliniarzy czy choćby zwykłych podrywaczy, od których wielokrotnie słyszałam bardzo jednoznaczne propozycje. Casami tak dosłowne i zdecydowane, by nie powiedzieć bezczelne, że wystarczyło powiedzieć „tak” i zrzucić ubranie.
Co natomiast z seksem z inną kobietą, czy raczej powinnam powiedzieć w tym przypadku: dziewczyną? Czy gdybym zamiast obcym kutasem zadowoliła się obcą cipką, to coś by to zmieniło? A jeśli tak, to jak bardzo?
I nie raziły mnie same określenia: kochanek / kochanka. Przecież nawet Adama mogłam nazwać moim mężem, ojcem dwójki wspaniałych dzieci, wsparciem, ostoją… Lecz jednocześnie nadal był, i zawsze będzie, młodszym o dobrą dekadę, niesamowicie jurnym, nienasyconym oraz spragnionym mego dojrzałego, pełnego ciała kochankiem. Czy w takim razie teraz, będąc już po pięćdziesiątce, nie mogłabym mieć także kochanki? Takiej przed trzydziestką? Skoro dość nieoczekiwanie dla nas obojga, Adam tyle zmienił w moim życiu – a jakby nie patrzeć, niemal bez wyjątku były to zmiany na lepsze – to dlaczego Sofia nie miałaby zrobić tego samego?
Tym bardziej że doskonale zdawałam sobie sprawę, że ona zrobiłaby dla mnie wszystko. Także, a może przede wszystkim, w sprawach ...
... łóżkowych. Mogłabym nadstawić jej absolutnie każdą część ciała, a ona nie dość, że z pełnym zaangażowaniem wylizałaby ją do czysta, to błagała o jeszcze. Zdominowałabym ją w tak wyuzdany i sadystyczny sposób, jaki tylko przyszedłby mi do głowy, a i tak nie pisnęłaby choćby słowa sprzeciwu. Owszem, piszczałaby naprawdę przenikliwie, lecz tylko dlatego, bym nie przestała jej wykorzystywać. No i w końcu przekonałabym się na własnej skórze, jakie to uczucie móc dosiąść kobietę od tyłu i rżnąć do nieprzytomności. Przy czym brak penisa byłby najmniejszym problemem.
Tylko… po co? Czy czułabym się przez to szczęśliwsza? Lepsza? Jakoś bardziej usatysfakcjonowana lub zaspokojona? Tak właśnie miały wyglądać marzenia, które chciałam spełnić? I czy mogłabym spojrzeć po wszystkim w oczy nie tylko Sofi, Adamowi i córkom, ale przede wszystkim samej sobie?
Przysunęłam się do niej bliżej. Tak bardzo, że ciepły, subtelnie pachnący
oddech leciutko łaskotał mi twarz. Wypełniałam płuca aromatami młodej skóry, świeżo umytych włosów i nazbyt hojnie użytych perfum, przebijających się przez leniwie płonące na stoliku kadzidełko, zostawiające w powietrzu siwe spiralki lekko gryzącego dymu. Oraz jeszcze jedną, coraz natarczywiej atakującą mnie wonią. Niby doskonale znaną, z którą byłam oswojona, od kiedy tylko zdałam sobie sprawę z jej istnienia, lecz jednak obcą, intrygującą swą innością.
Balansowałam niebezpiecznie na ostrzu brzytwy najbardziej skrytych i wyuzdanych żądz oraz pragnień, tnących ...