Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…
Data: 16.03.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Anal
ciąża,
Sex grupowy
Autor: Agnessa Novvak
... wybiegła do łazienki.
Chciał rozpocząć rozmowę możliwie delikatnie i kulturalnie, lecz jedno, na co miał ochotę nim się na dobre zaczęła, to wyjść. I prędko nie wracać.
Pół biedy, że Ewa go oszukała. Podejrzewał coraz mocniej, że nie pierwszy raz, bo dziwnie często zdarzały jej się dni, w których odmawiała mu jakiejkolwiek bliskości, tłumacząc się złym samopoczuciem, przeziębieniem, chandrą… Wtedy naprawdę nie zwracał na to uwagi, albo nie chciał zwracać, ale teraz?
Pół biedy, że się upiła. Czy raczej grubo najebała, bo tak żałośnie upodlonej kobiety nie widział od… no właśnie, ich pierwszego spotkania.
I kolejne pół biedy, że najwyraźniej w stanie głębokiego upojenia zrobiła sobie dobrze. Gdyby oddała się takim przyjemnościom w sytuacji, w której on nie był w stanie – z dowolnego powodu – jej zadowolić, nie powiedziałby złego słowa. Bo niby dlaczego? Zdążył już poznać nieokiełznany temperament Ewy i wiedział, że jakiekolwiek próby jego przytemperowania kończyły się źle, albo jeszcze gorzej. Ale skoro już zechciała sama się zaspokoić, to nie w takim stanie i nie w ten sposób!
Co w efekcie sumowało się w półtorej biedy. W przeddzień ich wspólnej, pierwszej walentynkowej rocznicy, dla której specjalnie urwał się wcześniej z pracy, zrobił zakupy i generalnie przedsięwziął…
– Przepraszam. – Wróciła do kuchni, wciąż blada jak ściana i z rozczochranymi włosami, ale przynajmniej bez zaślinionych ust i tyłka na wierzchu. – Zrób mi kawę. Proszę.
Pobłogosławił ...
... irytująco hałaśliwy ekspres, zagłuszający jazgotem zużytego mechanizmu zgrzytanie zębów. Milcząco wyciągnął napełnioną po brzegi filiżankę spod dysz i postawił przed Ewą, nie siląc się na grzeczność.
– Wiem, jak to może wyglądać. Ale zanim mnie osądzisz, musisz wiedzieć, że źle się ostatnio czuję.
– I to jest twoim zdaniem powód, żeby się upić, a potem sobie dogadzać, jak mnie nie ma? – Choć wcale nie musiał, chciał jej dogryźć, wbijając szpilę po sam łebek. – Rozumiem, że masz potrzeby i nie bronię ci ich zaspokajać. Powiem więcej: jeśli tylko chcesz, sam ci kupię… gadżety. Serio. Tylko dlaczego, kiedy jesteśmy razem, coraz częściej zasłaniasz się byle pretekstem? Jak mam to rozumieć? Że chcesz, ale nie chcesz? I do jasnej cholery, jak już chcesz, zachowaj choć trochę przyzwoitości!
– Wcale nie jestem pijana! – krzyknęła.
– A w butelce był syropek na kaszel? – odparował złośliwie.
– No bo ja przecież tego… nie myślałam, że tak wcześnie…
– A co za różnica? – rzucił z nieukrywaną pogardą. – Zbawiłaby cię godzina czy nawet dwie? Nie rób ze mnie idioty! Jesteś w takim stanie, że do rana będziesz wyglądać jak psu z du… gardła wyjęta! Poza tym do lekarza miałaś pójść albo do jakiejś grupy wsparcia się zapisać! Obiecałaś mi, Ewa! – Teraz i on krzyczał. – A co gorsza, nawaliłaś się z taką premedytacją, że nawet nastawiłaś sobie budzik, żeby zdążyć się ogarnąć, zanim przyjadę! Serio?
– Nie… znaczy tak! – uniosła się. – Zrobiłam to! Bo chciałam! Miałam ochotę się ...