Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…
Data: 16.03.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Anal
ciąża,
Sex grupowy
Autor: Agnessa Novvak
... się kochacie!
Ewa spojrzała na Adama, nadludzkim wysiłkiem starając się nie posikać. Tym razem ze śmiechu. Za to jemu nieszczególnie udzieliła się ogólna wesołość.
– No dobrze, ale dlaczego właściwie zadaliście sobie tyle trudu? Mogliście przecież umówić się gdzieś na mieście!
– A co mamy ci mówić? Chcieliśmy zobaczyć, jak mieszkacie, czy dajecie sobie radę i… – wyjaśniał Andrzej, wyraźnie poirytowany, że musi wyjaśniać tak oczywiste oczywistości.
– Daj spokój, ojciec! Od lat żyję na własny rachunek! Zresztą skoro sprawdziliście, gdzie pracuje Ewa, to wiecie też mniej więcej, ile zarabia.
– Owszem. Ale nie do tego zmierzamy. Co z waszym ślubem? Bo chyba planujecie? – Nagle wtrąciła się Agata, zmieniając temat – I przepraszam, ale muszę zapytać, jak widzicie powiększenie rodziny?
Do tej chwili Adam nawet nie podejrzewał, że konsumpcja makowca może doprowadzić do tak gwałtownego zakrztuszenia i jak szerokie pole rażenia mają wyplute bakalie. Za to Ewa tylko zamyśliła się i odetchnęła głęboko.
– Nie musi pani… nie musisz przepraszać. Ale odpowiem wprost, bo w końcu mnie ten temat dotyczy najbardziej: gromadki potomstwa raczej nie radzę się spodziewać. I uprzedzając kolejne pytanie: nawet nie chodzi o mój wiek, bo starałam się o dziecko z eks-mężem, kiedy byłam sporo młodsza. Bez rezultatów. – Wzruszyła ramionami, choć wewnątrz aż wrzała. – Różni lekarze mnie badali i wszyscy orzekli, że moje zajście w ciążę jest bardzo mało prawdopodobne, nawet w przypadku ...
... in vitro. Nie wiem dlaczego, nie znam się na tym.
– W razie czego znamy bardzo dobrego specjalistę! Gdybyś tylko potrzebowała porady… – Wtrącił się niepytany Andrzej.
– To akurat są moje intymne sprawy i wchodzić w szczegóły nie mam zamiaru! – fuknęła krótko Ewa. – Zresztą gdzieś mam wyniki badań i… ale nieistotne! Natomiast nie ukrywam, że czynimy z Adamem pewne starania – uśmiechnęła się nie do końca przyzwoicie, ale aluzja przeszła bez echa – choć chwilowo bez rezultatu. Rozważaliśmy opcję adopcji, ale na razie tylko teoretycznie. Ostatecznie jesteśmy ze sobą dopiero rok.
– Dopiero? Chyba już! Sam nie wiem, jak z tobą wytrzymuję! – Główny zainteresowany włączył się do rozmowy.
– Przyganiał kocioł garnkowi, a sam… a może teraz ty coś powiesz? Na przykład o ślubie?
– Co? A właśnie, słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać! Zdecydujemy się na uroczystość tylko i wyłącznie na naszych warunkach. My wybierzemy lokal, menu, oprawę muzyczną i tak dalej. A przede wszystkim zaprosimy gości. My, nie wy! – Adam wskazał palcem rodziców. – I nawet nie próbujcie przekupstwa typu „zaproście ciotuchnę, bo wypada, a my za nią zapłacimy”, bo to nie przejdzie! Nie. Ma. Takiej. Opcji. Zrozumieliście?
– Zrozumieliśmy – odpowiedziała Agata zrezygnowanym tonem – i nawet jeśli nam się to nie podoba, uszanujemy wasze wybory. Ale chciałabym cię prosić o jedno: przestań się już na nas wyżywać. Wiem, zachowaliśmy się jak ostatnie… długo by wymieniać. Wybacz nam. Wybaczcie oboje. Tym ...