Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…
Data: 16.03.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Anal
ciąża,
Sex grupowy
Autor: Agnessa Novvak
... Uważaj!
Czerwieńszy niż palce Ewy, sportowy wóz z czarnymi jak smoła szybami pojawił się znikąd, podskakując na krawężniku oddzielającym jezdnię od szerokiego trotuaru. Przejechał w poprzek niego bulgocząc liczbą cylindrów kilkukrotnie przekraczającą najnowsze trendy i zahamował gwałtownie, buksując kołami na kostce brukowej. Dosłownie metr od Adama, który odruchowo wyskoczył przed maskę, jakby chcąc chronić co miał najcenniejszego.
– Co za kurwa debil! Zaraz ci, chłopie, przypierdolę! – Zerwał się i podbiegł do drzwi kierowcy, ale nagle zamarł wpół kroku, jakby wpadł na niewidzialną ścianę.
– Zamknij się i zbieraj żonę, bo dostanie wilka! No, pakuj ją do auta, ośle dardanelski! I mów, do którego szpitala jechać!
Przez dłuższą chwilę Ewa nie miała pojęcia, o co chodzi, tym bardziej że Adam zasłaniał widok na swojego rozmówcę. Czy raczej rozmówczynię, bo tyle była w stanie rozpoznać po samym głosie. Dopiero kiedy podniosła się z zimnego betonu, jej oczom ukazała się złotowłosa kobieta o figurze jak z żurnala i twarzy tak perfekcyjnej, że aż nienaturalnej. Wpatrująca się w nią bezczelnie wielkimi, przenikliwymi oczami.
– Przepraszam, pani właściwie kim jest? – Oparła się ręką o dach, powstrzymując Adama przed niezrozumiałą próbą wepchnięcia jej do wnętrza auta. Zaczęła powoli podejrzewać, kto zaszczycił ich nagłym pojawieniem
– Znajomą twojego męża Adama, szanowna Ewo, która zamiast zapierdalać z wami do szpitala na pełnej piździe, stoi jak goły na rogu ...
... stodoły i odpowiada na bzdurne pytania.
– Ale Adam nie jest moim…
– Ja jebię, stosunki rodzinne będzie mi tłumaczyła! Wsiadać mi do auta i nie gadać! Oboje! Już!
Ostatnie słowa nieznajomej zabrzmiały jak rozkaz, którego niewykonanie mogłoby nieść za sobą reperkusje o charakterze przynajmniej międzygalaktycznym.
Lenistwo niedzielnego wieczoru udzielało się najwyraźniej także obsłudze poczekalni. Najpierw Adam, który pierwszy wybiegł z auta, nie mógł się doprosić o podstawienie choćby wózka, a kiedy wreszcie wziął sprawy w swoje ręce i na nich wprowadził Ewę do szpitalnego holu, okazało się, że dyżurujący lekarz jest akurat zajęty. Rozważał przez moment, czy w takim przypadku powinien zacząć od rękoczynów na pielęgniarce, czy raczej najpierw obrazić jej rodzinę, zwierzęta domowe i ugrupowanie, na które głosowała w ostatnich wyborach. Lecz wówczas stało się coś, czego ani on, ani Ewa się nie spodziewali. Nawet hiszpańska inkwizycja, z założenia przybywająca raczej niespodziewanie, byłaby bardziej na miejscu i w czas. O ile bowiem sama obecność Lili dawała pole do rozmyślań, o tyle jej podejście do nich, uspokojenie obojga i poproszenie o zajęcie miejsc siedzących w całkowicie pustej o tej porze poczekalni, było po prostu dziwne.
Siedzieli na tyle blisko recepcji, że powinni słyszeć całą rozmowę. Ale Lili, jakby doskonale o tym wiedząc, bez cienia skrępowania złapała niczego nie spodziewającą się pielęgniarkę za fartuch, przeciągnęła przez ladę i zaczęła szeptać jej coś ...