1. Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…


    Data: 16.03.2020, Kategorie: Dojrzałe Mamuśki Anal ciąża, Sex grupowy Autor: Agnessa Novvak

    ... powitania. Smakował tanią kawą ze stacji benzynowej, mocno już zwietrzałą gumą do żucia i przede wszystkim rozpalającym do białości, czterdziestoparoletnim facetem.
    
    Odnalazł szybko pasek szlafroczka, rozplątał go i zsunął do wysokości bioder. Przyklęknął ostrożnie, składając długie, mokre pocałunki na ogromnych, liczących sobie nieco ponad pięćdziesiąt wiosen – czy przy aktualnej pogodzie raczej zim – piersiach. Po czym wstał i przytulił czule ich posiadaczkę, gładząc powolutku pachnące różanymi perfumami włosy.
    
    Miała ochotę oprzeć go o ścianę, ściągnąć spodnie i połknąć całego. Nieważne, że po wielogodzinnej podróży miałby jesiotra… znaczy: penisa raczej drugiej świeżości. I tak zostałby wylizany do czysta.
    
    Miał ochotę opuścić i tak już odsłaniające niemal wszystko okrycie na podłogę, obrócić tyłem i wycałować najintymniejsze zakamarki, a potem kochać się do utraty tchu. Choćby nawet tutaj, w korytarzu, na minuty przed wybiciem północy.
    
    Spoglądałam to na ekran leżącego na kuchennym blacie tabletu, to ostateczny wynik wyjątkowo ciężkiej, ciągnącej się od samiutkiego świtu harówki. I chociaż miałam plan popracować jeszcze nad wyglądem czekoladowych babeczek w kształcie serduszek, po prawdzie już mi się nie chciało. I tak upieczenie trzech wypełnionych nimi po brzegi blach okazało się dalece bardziej czasochłonne i pozostawiło po sobie znacznie większy bajzel, niż zaplanowałam. Czasami podejrzewałam, że te wszystkie filmiki o gotowaniu, w których ciasta zawsze ...
    ... równiutko wyrastają, steki są idealnie wysmażone, a kucharki mają nieskazitelny makijaż – o cyckach nie wspominając – są jakimś wyjątkowo perfidnym oszustwem.
    
    Do tego wszystkiego coraz mocniej irytowały mnie docierające z salonu podejrzane odgłosy, świadczące o wyjątkowo szampańskiej zabawie. Albo przelatującej przezeń trąbie powietrznej. Przy czym jedna opcja wcale nie wykluczała drugiej.
    
    – Ewa…
    
    Zignorowałam rozpaczliwe wezwanie o ratunek i zabrałam się za układanie wzorku z kolorowych kuleczek na wciąż lepkim lukrze.
    
    – Ewa!
    
    Jestem spokojna. Jestem niebiańskim lotosem na tafli…
    
    – Ewa! Pomocy! Bo mnie tu zaraz zjedzą! Aaa, no, co wy…
    
    Westchnęłam, umyłam ręce, zawiesiłam fartuszek na wieszaku i założyłam zdjętą zawczasu, błyskającą całkiem sporym brylantem, złotą obrączkę na palec. Zastanawiając się poważnie czy wyjść nie tylko z kuchni, ale najpierw z siebie, a potem w ogóle z domu. Przynajmniej do wieczora. Ostatecznie musiałam sobie radzić sama przez dobrych kilkanaście dni, w których nawarstwiło mi się wyjątkowo dużo własnych – ale nie uprzedzajmy faktów – spraw do załatwienia, więc teraz Adam mógł się trochę pomęczyć. O ile przeżyje, co wcale nie było takie oczywiste.
    
    – Matko Boska Częstochowska, widzisz i nie grzmisz! Czy tobie czasem, Adam, sufit na łeb nie spadł? – Załamałam ręce.
    
    – A co, twoim zdaniem, mam teraz zrobić? Nie ma co, nie tylko urodę odziedziczyły po… Lilka, litości! Zostaw tego kapcia!
    
    – Spokój ma być! Lilia, tatuś coś ci ...
«12...939495...130»