1. Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie


    Data: 17.03.2020, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... mnie. Tak naprawdę, to nie interesuje mnie co robiłaś kiedyś i jaka byłaś. Interesuje mnie jaka jesteś teraz. A jesteś wspaniałą dziewczyną i bardzo, bardzo chcę się z Tobą spotykać.
    
    Objąłem ją, a ona przytuliła się do mnie.
    
    - Przestraszyłam się, że to koniec.
    
    - Nic z tych rzeczy, za bardzo Cię lubię. Moja Sisi.
    
    - Eeeej! Prosiłam przecież! - powiedziała z uśmiechem, przekrzywiając głowę na bok.
    
    - No dobrze, już nie będę...dziś.
    
    Zrobiła niby groźną minę i uderzyła mnie piąstką w tors. Roześmialiśmy się co rozładowało napięcie.
    
    - A wracając do naszej rozmowy, to Ty możesz wpaść do mnie, kiedy tylko chcesz.
    
    - A Marzena się zgodzi?
    
    - Żartujesz?? Przecież to ona cały czas wierciła mi dziurę w brzuchu, jak powiedziałam, że mi się podobasz.
    
    - "Ale fajny, no idź zagadaj, zobacz jaką ma klatę, zaproś go do domu, zobacz jak świetnie pływa, jak nie pójdziesz to ja zagadam" - i tak w kółko. Twój dziwny fikołek był wyśmienitym pretekstem do rozmowy.
    
    "A więc wyjaśniło się, dlaczego przy pierwszym spotkaniu Marzena zaprosiła mnie nad jezioro. Szukała dla siostrzenicy chłopaka, żeby dziewczyna nie czuła się tak wyobcowana. A może też jej się spodobałem? Może jednak jej nagość miała podtekst seksualny? Może chciała zobaczyć czy się podniecę?"
    
    - To jak?
    
    - Co? - wyrwała mnie z zamyślenia - a tak, pewnie że chcę. A Marzena będzie w domu?
    
    - Tak. Ale jak nie przyniesiesz alkoholu, ani zioła, da nam spokój.
    
    Żeby dostać się do Sylwii, musiałem skorzystać ...
    ... z komunikacji miejskiej. Okazało się, że mieszkała w dzielnicy willowej naszego miasta. Kiedy dotarłem na miejsce, jeszcze raz sprawdziłem adres. Zgadzał się. Przede mną wyrastał duży budynek piętrowy ze spadzistym dachem. Przypominał mi domy góralskie, które widziałem kiedyś na wycieczce. Wszedłem na ganek i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili usłyszałem kroki i zgrzyt zamka.
    
    - O! Jesteś nareszcie! Cześć! - Marzena uśmiechnęła się - wchodź, Sylwia już nie może się doczekać.
    
    Wszedłem do przedpokoju i zdejmując buty rozejrzałem się. Wszystkie wykończenia były z drewna. Podłoga, ściany, meble, wszystko pod kolor. Musiało to kosztować fortunę. W przestronnym widnym salonie stała obszerna sofa i fotele. Z jednej strony było wielkie okno, a z drugiej była prawie cała przeszklona ściana. Na jej środku były szklane drzwi wychodzące na ogród. Na stoliku pod ścianą stał duży telewizor, a na półkach pod nim magnetowid i sprzęt Hi-fi. Na ścianie wisiał duży obraz, który wydał mi się znajomy. Przedstawiał nagą kobietę, na czarnym koniu, który stawał dęba. Kobieta z rozwianymi, złotymi włosami, trzymała oszalałego konia za szyję. To był "Szał Uniesień" - przypomniałem sobie - jakiegoś polskiego malarza, czytałem kiedyś o nim. Oczywiście kopia, oryginał znajdował się w muzeum.
    
    Na jednym z foteli siedziała Sylwia. Miała na sobie koszulkę na ramiączka i sportowe spodenki. Uśmiechnęła się na mój widok.
    
    - Usiądź wygodnie, bo mam dla Ciebie informacje - powiedziała Marzena siadając na ...
«12...91011...17»