1. Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie


    Data: 17.03.2020, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... ataku.
    
    Jedną z naszych zabaw, było nurkowanie tuż przy dnie i płynięcie jak najdalej wzdłuż basenu. Oczywiście dziewczyna nie miała szans, gdyż ja już dawno przepływałem całą długość na jednym oddechu. Denerwowała się, bo bardzo chciała mi dorównać.
    
    Za którymś razem udałem, że brakuje mi powietrza i wypłynąłem pierwszy na powierzchnię. Po chwili wynurzyła się Sylwia jakieś dwa metry dalej i widząc że wygrała, uniosła ręce w górę krzycząc "Hura!". Następnie podpłynęła do mnie, zarzuciła mi ręce na ramiona i popchnęła w dół. Było to klasyczne "podtapianie", kolejne wygłupy wśród młodzieży. Ale ona nie puściła mnie, tylko razem ze mną poszła na dno. Gdy byliśmy pod wodą, objęła mnie za szyję i pocałowała. Nasze usta stykały się kilka sekund, po czym odepchnęła mnie i wypłynęła. Dołączyłem do niej. Popatrzyła na mnie uśmiechając się, wzięła głęboki wdech i zanurzyła się z powrotem. Zrobiłem to samo. Nie płynęła, opuszczała się, aż dotknęła stopami dna, a następnie usiadła na nim. Nie jest łatwo utrzymać taką pozycję, gdyż woda cały czas wypycha ciało do góry.
    
    Ale ja takie podwodne akrobacje robiłem dużo wcześniej. Usiadłem na przeciwko i pocałowałem ją. Stykaliśmy się tylko ustami. Nasze dłonie wykonywały powolne ruchy, aby pozostać w miejscu. To było niesamowite. Serce zaczęło mi walić i naprawdę zbrakło mi powietrza. Walczyłem chwilę, ale musiałem odpuścić, odepchnąłem się nogami od dna i wynurzyłem się łapiąc głośno powietrze. Sylwia wypłynęła śmiejąc się.
    
    - ...
    ... Przegrałeś! Jestem lepsza!
    
    - Nieprawda!
    
    - Prawda, wypłynąłeś pierwszy!
    
    - Jeden raz na sto! Wielkie mi co!
    
    - Wystarczy.
    
    - Powtórzymy?
    
    - Nie. Przegrałeś i tyle. Jestem lepsza - powiedziała i skierowała się do drabinki.
    
    Chwilę odpoczywaliśmy na ławeczkach, a następnie poszliśmy w kierunku szatni. Do szatni chłopaków szło się prosto, a do dziewczyn skręcało się korytarzem w prawo. Marzena poszła pierwsza i zniknęła za rogiem. Kiedy Sylwia skręciła, nie było nikogo, więc podszedłem do niej, złapałem za ramię i odwróciłem w swoją stronę. Spojrzała na mnie, lśniącymi jak dwie czarne perły oczami, a ja przycisnąłem ją lekko do ściany i pocałowałem. Objęła mnie za szyję i oddała pocałunek. Jej język musnął moją wargę, więc nie byłem jej dłużny. Wtedy odchyliła głowę i wyszeptała:
    
    - Ale przyznaj że przegrałeś.
    
    - Nie ma mowy, ja wygra...
    
    Nie dała mi dokończyć przykładając dłoń do moich ust.
    
    - Przyznaj, że jestem lepsza, albo sobie pójdę.
    
    Potwierdziłem szybkim skinieniem głowy.
    
    Zachichotała, cofnęła dłoń i przyłożyła usta. Nasze języki po zetknięciu, zaczęły badać delikatnie swoje otoczenie. Moje ręce zaczęły błądzić po jej plecach schodząc coraz niżej. Kiedy jedna dotarła do pośladków, drzwi od szatni otworzyły się znienacka i stanęła w nich jakaś kobieta. Patrzyła na nas kręcąc z dezaprobatą głową. Sylwia szybko odeszła omijając z daleka facetkę, a ja odwróciłem się i pomaszerowałem do swojej szatni. W sumie to dobrze się stało, gdyż mój członek już ...
«12...567...17»