1. Zatajone historie – Księżniczka na wsi


    Data: 18.03.2020, Kategorie: Nastolatki wakacje, wieś, Autor: CichyPisarz

    Robert był nowoczesnym rolnikiem, w zasadzie agrobiznesmenem. Czterdziestokilkulatek, wykształcony, kreatywny. Odważny w działaniu, energiczny i na swój sposób nawet przystojny, co też wiele mu w prowadzeniu biznesu, i w ogóle w życiu, ułatwiało.
    
    Od dziecka wiedział, że odziedziczy gospodarstwo po rodzicach, którzy przygotowywali go do prowadzenia tego trudnego przedsięwzięcia, jakim jest uprawianie ziemi. Już teraz przejął zarząd nad sporym areałem. Wybudował się, rozwinął działalność, a rodzice już tylko mu czasem doradzali. Zasięgał czasem ich opinii, ale tylko z szacunku dla ich wcześniejszej ciężkiej pracy i by wciąż czuli się potrzebni, bo on miał swoją wizję przedsięwzięcia i był w jej realizacji konsekwentny. Cieszyło go, że dzięki temu może zapewnić rodzicom godną emeryturę, że w ogóle w ich wieku mogą z niej beztrosko korzystać, a on samodzielnie prowadzić gospodarstwo.
    
    Gospodarstwo zmechanizowane, uprawy przemyślane pod kątem koniunktury i zakontraktowane na bardzo opłacalnych warunkach. Od lat nie martwił się o dochody, a biznes się rozwijał.
    
    Przy gospodarstwie funkcjonowała mała przetwórnia, bo produkty eko, bio, czy po prostu tzw. „domowe”, regionalne, od lat były popularne, modne i pożądane na rynku i zaczęły stanowić znaczącą część dodatkowego dochodu. Na samym początku było to tylko hobby gospodyni Marysi, która obecnie spełniała się w roli propagatorki zdrowego żywienia, która od podstaw rozwinęła swoją markę. Z czasem przetwórnia stała się ...
    ... rozpoznawalna i szanowana w regionie, a na popyt na jej produkty nigdy nie można było narzekać.
    
    Do tego gospodarze, na skraju lasu, prowadzili małą agroturystykę. Z zamiłowania, z przekonania, a może z misją przekazywania kolejnym pokoleniom pasji do życia wśród natury. Dobrych kilka lat temu trochę zainwestowali i trzy drewniane domki wystarczały, by przyjmując gości, czuli się propagatorami wypoczynku na łonie natury – bez zbędnych luksusów, ale w przyzwoitych warunkach, na co zatwardziałe mieszczuchy co raz częściej się decydowały. Ku zdumieniu gospodarzy, już po kilku sezonach inwestycja się zwróciła. Nie tylko latem gościli wielu turystów, ale okres wakacyjny od zawsze był jednak najlepszy.
    
    Dziś Robert cały podekscytowany jechał traktorem polną drogą w stronę domków letniskowych. Widząc z oddali machającą do niego Magdę, poczuł przypływ wewnętrznego ciepła, przeszyła go dziwna energia. A więc się zgodzili – ucieszył się, myśląc o rodzicach dziewczyny.
    
    Magda wydawała mu się naprawdę sympatyczna. Może trochę w swojej niewiedzy o życiu na wsi naiwna, możne nawet powiedziałby – głupiutka, ale bardzo miło spędzało się czas w jej towarzystwie. Miała w sobie dziwne coś, co przyciągało i na chwilę pozwalało oderwać się od rutynowego wiejskiego życia.
    
    I nie tylko chodziło o jej wygląd, bo może nie była szczuplutka i wysoka, ale nawet mając nieco pełniejsze kształty, nadal była zgrabna, jak dla takiego jak on faceta niezwykle atrakcyjna.
    
    Już pierwszego dnia, zaraz po ...
«1234...29»