1. Zatajone historie – Księżniczka na wsi


    Data: 18.03.2020, Kategorie: Nastolatki wakacje, wieś, Autor: CichyPisarz

    ... łobuza, a było wręcz przeciwnie – kulturalna, zadbana, elegancka. Rodzice nawet chwalili się, że chodziła do szkoły muzycznej, co jakby miało nadać dodatkową rangę.
    
    Rodzina nie tworzyła zgranego
    
    preppersów, na survivalowców też nie wyglądali. Dobrej marki auto i liczne walizki bezdyskusyjnie świadczyły, że raczej preferują wygodne życie, a nie ucieczkę od takiego. Dziwił się, że wybrali to miejsce na rodzinne wakacje, ale… przynajmniej obecność ładnej nastolatki ożywi jego codzienność, bo chętnie z nią rozmawiał i na nią spoglądał. Z każdym kolejnym zetknięciem się z nią, dostrzegał kolejne urokliwe drobiazgi.
    
    Twarz sympatyczna, uśmiech szczery, oczy nieco figlarne, odważne, ale też owiane aurą tajemnicy.
    
    Miała ciemne włosy i z powodu upału zazwyczaj spinała je w kucyk, który sięgał poniżej łopatek, choć kiedy ją pierwszy raz spotkał – wtedy przy ciągniku, włosy miała rozpuszczone niczym wiotkie gałęzie płaczącej wierzby. Czasem nosiła białą sportową czapeczkę z daszkiem, czasem nie – nie wiedział od czego to zależało, bo chyba nie od upału i słońca, bo te witały ich o poranku każdego dnia. I, o dziwo, dostrzegł to wyjątkowe coś w jej wyglądzie, kiedy nosiła te duże awangardowe okulary. Zaczęła mu się w nich bardzo podobać.
    
    No i sama figura, którą podkreślały niekiedy nad wyraz swobodne sportowe ciuszki, mocno przyciągała nie tylko oczy Roberta, ale też jego pracowników, co nie obywało się od śmiałych komentarzy.
    
    „Z taką zdrową suczką to by pohasał, nie?” – ...
    ... śmiał się rubasznie Heniek, który z powodzeniem mógłby być dziadkiem dziewczyny, ale od zawsze był też niezłym gawędziarzem. Drugi – Marian, był bardziej bezwzględny i wciąż marudził, że jak tu pracować, kiedy pląta im się przed oczami taka… Robert nawet nie chciał komentować jego wulgarnych seksistowskich słów, udawał, że nie słyszy. Co by nie było, prości pracownicy tylko tak gadali, do czego mieli prawo, o ile byli wydajnymi pracownikami. A byli. Patrzyli na dziewczynę jak na delicję, jak na chodzącą wśród zwykłych zjadaczy chleba księżniczkę. Pożerali oczami jej nieosłonięte części ciała i mruczeli pod nosem sprośne komentarze. Ale kiedy podchodziła bliżej, o coś pytała, milkli i jakby nic zajmowali się robotą. Chyba przytłaczała ich pierwotna i zakorzeniona w umysłach prostych ludzi różnica klas i społecznego statusu.
    
    Gospodarz, widząc zmieszanie pomocników, tym chętniej, kiedy nastolatka pojawiała się w pobliżu, opowiadał jej, wyjaśniał, tłumaczył zasady i tajemnice życia na wsi. Dziwił się, że mieszczuchy nie mają o niczym pojęcia, ewentualnie czerpiąc wiedzę o wsi z jakichś peerelowskich filmów, gdzie krowę doi się ręcznie do stalowego wiadra. Dziewczyna nawet nie wiedziała, czym różni się pszenica od żyta, jak wyglądają pług i brony, a przed grzebiącymi w ziemi kurami uciekała z paniką w oczach, jakby te były wściekłymi buldogami. O dziwo Magda zadawała sporo pytań i była wręcz zafascynowana opowieściami rolnika o wiejskim życiu.
    
    Była szczęśliwa, kiedy Robert ...
«1234...29»