Zaszantażowana nauczycielka
Data: 21.03.2020,
Autor: Historyczka
... finału… czyli… w końcu mu dam...”
Wreszcie podeszła i usiadła na jego kolanie, moszcząc kuperek w koronkowej, seksownej koszulce i takich samych – również czarnych majtkach.
Zaczął całować ją namiętnie trzymając ją za nogi jak i pośladków by daleko się nie odsuwała i przy okazji masował jej ciało. Delikatnie zaczynając ssać jej język, jego ręka powędrowała na piersi, gdzie zaczął spokojnie bawić się jej ciałem. Mogła wyczuć jak i zauważyć jak bardzo mu już stoi i chyba dłużej nie wytrzyma bez seksu z nią.
Historyczka poddawała się pocałunkom, nie wykazując innicjatywy ze swojej strony.
“Ależ on jest już twardy… a więc z mojego powodu ma ciasno w spodenkach…
Wkrótce chyba zapoznam się z jego przyjacielem...”
Ten ze spokojem w głosie wyszeptał do jej ucha.
- Pani profesor, proszę mi powiedzieć, jak by pani chciała zacząć? Woli pani być na mnie czy ja na pani?
Uśmiecha się i wraca do jej pięknych piersi. Nie mógł się powstrzymać od ssania ich.
Nauczycielka przymykała oczy, czując jak mocno zasysane są jej piersi.
Wzdychała.
“Ach… łobuziaku… a więc chcesz ode mnie usłyszeć moje intymne wyznania… Czy wolę czuć mężczyznę na sobie… czy być nabijaną na jego pal…
No i co takiego mu powiedzieć?
Inna sprawa, że to wielce podniecające… usłyszeć od swojego ucznia tak bezceremonialne pytanie dotyczące moich tajemnic alkowy...”
- Ach… jak niedyskretne pytania zadajesz… i to swojej nauczycielce…
Odsunął znów głowę i teraz wtulił się w nią.
- ...
... Chcę wiedzieć, by od razu zacząć naszą zabawę, chce w końcu panią poczuć.
Uśmiecha się i delikatnie rusza kolanem, by wyobraziła sobie już coś i patrzy na jej podskakujące piersi.
Istotnie… jej piersi raźno podskakiwały, dając wyobrażenie jak mogą zachowywać się w bardziej zdecydowanej sytuacji…
- No dobrze… skoro nalegasz, by poznać moje niewieście tajemnice…
“Kurcze… dlaczego tak mnie to podnieca, że mu wyjawiam swe łóżkowe sekrety...”
- Więc… wolę czuć mężczyznę na sobie…
Po tych słowach uśmiechnął się i położył ją na plecach, tak by dokładnie ją widzieć i ułożył się na niej tak, by nie opierać się całym ciężarem.
- Powiedz kotku mój… chcesz bym zaczął już? Powiedz mi teraz szczerze.
Zbliżył twarz do niej u polizał jej szyję delikatnie.
Marta ciężko oddychała nic nie mówiąc.
Przypomniała sobie słowa starszej koleżanki, geograficzki, która kiedyś, po butelce wina zażartowała, że jak już być gwałconą, to trzeba wyciągnąć z tego maksimum przyjemności…
“No i co ja mam mu powiedzieć… czy to, że to mnie zaczęło podniecać i chcę mu się teraz dać zerżnąć…?
- Dobrze… niech to się wreszcie stanie…
Powoli zaczął dobierać się do jej bielizny, delikatnie przesunął materiał tak, by mógł spokojnie już wejść swoim penisem, gdy tylko go przygotował.
Wszedł powoli, lecz całą długością i dyszał cicho.
- Aaah… jak dobrze… tak ciasno…
Powiedział cicho i trzymał jej dłonie mocno, jakby chciał być romantyczny lub tak mu się wydawało .
- Aaaaaa… – ...