Przekwitajacy mak
Data: 21.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... jednak chciałbym, żeby to się wkrótce stało. Im mniej wierzę w jego możliwość wyzdrowienia, tym bardziej pragnę jego szybkiej śmierci.Puchnie mu policzek, znów rozwija się zapalenie. Miejmy nadzieję, że się nie wykrwawi. Wciąż jeszcze tego rodzaju śmierci obawiam się najbardziej. Rano mają Manuelowi znów pobierać krew w szpitalu. Nie wiem, czy to będzie możliwe. Niewykluczone, że spróbujemy przeprowadzić testy w laboratorium naprzeciwko. Oczywiście koszty będą ogromne, ale trudno. Pojutrze Manuel i tak musi być w szpitalu u lekarza.3.11.1985Jestem w Gomez. Siedzę tu w domu matki Manuela przed ołtarzem przybranym kwiatami. Stoi na nim urna z prochami Manuela. Szara, metalowa urna; wygląda ładnie.Manuel nie żyje, został spalony, jest w przestrzeni, w kosmosie, w urnie, być może jeszcze gdzie indziej. Zmarł 29 października, w dniu, kiedy mijały dokładnie dwa lata naszej znajomości, o trzeciej nad ranem. Zmarł tak, jak nie chciałem: wykrwawił się. Cała jego krew wypłynęła na materac, który ją wchłonął, a wraz z nią życie.Czytam teraz fascynującą książkę Shirley McLaine, w której opisuje ona swą drogę do spirytualizmu. Wyjaśnia mi to i przybliża możliwość istnienia życia po śmierci i odrodzenia się. Wywarła na mnie silne wrażenie.Chciałem uzgodnić z Manuelem jakiś znak, abym mógł go rozpoznać, gdyby kiedyś po śmierci miał ze mną nawiązać łączność. Rozmawiałem z nim o tym w południe, w ostatnie południe, które przeżył. Pomysł spodobał mu się, ale powiedział:- Jeszcze na to czas i ...
... nie chciałbym się teraz nad tym zastanawiać.Ale ja nie chciałem tracić ani chwili i szukałem słów, które tylko my dwaj mielibyśmy znać. Nareszcie wpadło mi do głowy zdanie i wypowiedziałem je głośno, żeby Manuel również je sobie zapamiętał.Gdzieś w środku nocy Manuel obudził mnie, jak zwykle, gdy chciało mu się sikać:- Josef, Josef - wołał, ale w jego głosie było coś innego iż zazwyczaj. - Josef, co się dzieje ? - zapytał.- Masz bóle? - odpowiedziałem pytaniem.Zaprzeczył, a kiedy wstałem, aby zapalić światło, powiedział:- Josef, tu jest tak mokro, tak mokro, czy to krew?Zapaliłem światło i ujrzałem całą tę krew wokół jego głowy, zobaczyłem, jak z niego wypływa. Wydostawała się spod opatrunku, wszystko było czerwone, materac wchłaniał ją. Widząc krew, powiedziałem:- Tak, to krew.Na jego twarzy odbiło się przerażenie.- Anno - zawołałem - daj mi torbę z materiałem opatrunkowym.Wciągnąłem rękawice i wyjąłem kompresy, aby powstrzymać krwotok. Ale wiedziałem, że tego krwotoku nie da się już hamować. Manuel niepowstrzymanie się wykrwawiał. Przemawiałem do niego w swej nerwowości:- Tylko spokojnie, spokojnie, nic się nie dzieje, nie jest źle, wszystko będzie dobrze, możesz być spokojny.Nacisnąłem na opatrunek, odkleiłem górny plaster, wszystko było pełne krwi, nie widziałem niczego poza krwią. Manuel z minuty na minutę zmieniał swój kolor, stawał się blady, jak tylko ciemnoskóry może być blady, była to bezkrwista bladość, przechodząca w szarość. Wywracał oczy. Anna zbiegła na dół i ...