1. Tajemnicza księga V


    Data: 24.10.2025, Kategorie: Nastolatki Twoje opowiadania Autor: Czarodziej

    ... mruknęła, a nasze nogi leniwie złączyły się ze sobą w wirującym cieple.
    – Mmm hmm – zgodziłem się.
    - Lubię tu przychodzić, kiedy robi się naprawdę gorąco, po prostu popływać i ochłodzić się – Madzia wydawała się bardzo szczęśliwa – I to jest ważne, że tu nie ma już innych ludzi.
    – Musisz być ekspertem w pływaniu – powiedziałem. Bardzo podobało mi się, gdy moje ramiona owijały się wokół jej szczupłego, małego ciała. Pulchne uczucie jej pośladków ocierających się o moje krocze budowało tam ciepło, które nie miało nic wspólnego z wodą.
    — Tak... Ja jestem - wzięła głęboki wdech i nagle wypadła z mojego uścisku, prosto na zbliżającą się falę. Przez chwilę pływałem utrzymując się tylko na wodzie  a potem krzyknąłem ze zdziwienia, gdy nagle skoczyła na mnie od tyłu.
    - Mam cię - Madzia zawyła ze śmiechu, gdy jej ręce opadły na moją szyję, obejmując mnie od tyłu.
    — O rany - zabulgotałem pod wodą i prawie zmieniłem pozycję na leżącą. Ale kopnąłem nogami, żeby utrzymać się w pozycji pionowej.
    – Tu też czasem z bratem łowimy ryby. Madzia obejmowała mnie ramionami jak lasso - Jesteś największą rybą, jaką kiedykolwiek złowiłam.
     - Nie jestem rybą... – powiedziałem groźnie, z trudem łapiąc oddech i mocniej kopiąc nogami.
    — Nieee...? - głos Madzi był pełen słodkiej niewinności.
    — Nie... Jestem rekinem – odkrzyknąłem.
    Z pluskiem posłałem nas oboje pod powierzchnię, a potem odwróciłem się, by ją złapać. Zatańczyła tuż poza moim uściskiem i zaczęła odpływać, wyjąc ze śmiechu, gdy ...
    ... jej głowa wynurzyła się na powierzchnię. Uderzyłem w wodę rękami i nogami, płynąc za nią wściekle, z celem utkwionym w uroczym małym tyłeczku, lśniącym w błękitnej wodzie z taką jasnością.
    -Aaaaagh... - wrzasnęła, kiedy dogoniłem ją przy brzegu - Pomocy! To rekin!
    Ochlapała mnie gwałtownie, kiedy podszedłem, śmiejąc się histerycznie. Prychnąłem i odwróciłem się. Było tu na tyle płytko, że oboje mogliśmy stanąć na dnie. Ochlapałem ją też poruszając ramionami, by cisnąć w nią ogromnym grzbietem wody.
    — O rany! Zakaszlała, gdy woda uderzyła na nią - Ok, ok, panie Rekinie! Poddaję się!
    Podpłynąłem bliżej niej, aż prawie się dotknęliśmy, wyłaniając się przed nią i uśmiechając się szelmowsko.
    - Zamierzasz mnie zjeść? - zapytała, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami, które tańczyły z radości.
    – Być może - położyłem dłonie na jej ramionach, chłonąc jej piękno. W pewnym momencie zgubiła mały kwiatek, który włożyłem jej we włosy. Sięgnąłem do tyłu i pociągnąłem za małą metalową spinkę, która wiązała jej włosy i rzuciłem ją na pobliski piasek, w kierunku naszych strojów plażowych.
    – Normalnie uwielbiam jeść małe dziewczyny – powiedziałem z udawaną groźbą – ale szkoda byłoby zjeść tak piękną. Przesunąłem palcami po jej ciemnych włosach, rozkładając je tak, by swobodnie unosiły się w wodzie. Były dość długie, na tyle długie, że zwisały jej aż do pasa.
    Madzia znów się zarumieniła, tym uroczym, nieodpartym rumieńcem zażenowanej rozkoszy. Jej uśmiech iskrzył się jak woda wokół nas. ...
«1234...9»