Dzień w Londynie
Data: 03.04.2020,
Kategorie:
londyn,
Oral
Zdrada
ex,
seks,
Autor: juliabe
... lat, i zniknął mąż i dziecko, poważna firma i ostatni, wykańczający etap budowy domu. Moje życie nagle ponownie polegało na piciu piwa w najpiękniejszym mieście na świecie i spędzaniu każdej wolnej chwili… z nim.
A gdy poczułam jego rękę na moim udzie, pod spódnicą, jak powoli sunęła w górę, i nie powstrzymałam jej, i gdy znowu dotknęłam jego ust językiem, a on zachłannie rzucił się na niego, i possał go, na granicy przyjemności i bólu, i wciągnął do wnętrza swoich ust, a potem przygryzł moją wargę i zanurzył palce w moich włosach, nie pozwolił mi się odsunąć nawet na milimetr, aż naprawdę musieliśmy się od siebie oderwać, bo zabrakło nam powietrza, i palcem odrysowywałam kształt jego brwi, nosa, i ust, a on oddychał głośno i ciężko, i znów przyciągnął mnie do siebie, łapiąc za głowę i biodro jednocześnie, i przeklinałam swój pomysł na ten strój, bo kciukiem dotknął moich mokrych majtek i wymruczał coś pod nosem, bardzo zadowolony.
– Chciałem cię tylko przytulić i pocałować w policzek – patrzył na mnie z zachwytem.
– Jasne.
– Spodziewałaś się, że tak to się skończy?
– Nie, a ty?
– Nie – zadrżałam, bo zaczął drażnić moją łechtaczkę przez delikatną koronkę ulubionych majtek. – Jesteś taka mokra.
– Ty jesteś taki twardy – zakręciłam biodrami, ocierając się o twardą wypukłość w jego spodniach.
– Zawsze jestem dla ciebie.
– Filip, nie możemy… – nie skończyłam, bo znowu mnie pocałował, zachłannie, niemal brutalnie.
Zrobiło mi się gorąco i smutno ...
... jednocześnie, bo nie całowałam się tak od lat. Oparłam się o jego szeroką, twardą pierś, bawiłam płatkami jego uszu i delikatnie gładziłam wrażliwą skórę na jego szyi, a on mocno chwycił mnie za biodra i przyciskał do swojego twardego fiuta i nagle pożałowałam, że dzieli nas tyle warstw materiałów, i że jesteśmy w miejscu publicznym, i jednocześnie odetchnęłam z ulgą, że tak właśnie było.
– Filip, jesteśmy w pubie… – wyszeptałam, choć wcale nie miałam ochoty już kończyć tych zakazanych pieszczot.
– Czekałem na ciebie dziesięć lat, tak szybko się nie wypuszczę.
– Nie uciekam. Po prostu… ludzie się gapią.
– Ludzie mają nas w dupie. Ale dobrze, chodźmy stąd.
– Chodźmy.
Nie ruszyłam się z miejsca, tylko trwaliśmy tak, przytuleni.
– Nie sądziłem, że to w ogóle możliwe, ale jeszcze wypiękniałaś, Ella.
– Proszę cię. Dobiegam czterdziestki, bardzo się zmieniłam – pomyślałam o tych wszystkich mankamentach, wynikających z upływu czasu i pozostałościach po ciąży. – Ale dziękuję.
– Byłem taki głupi, taki głupi – wymruczał w moją szyję.
– Ilu ludzi żyje w tym mieście? – zmieniłam temat.
– Nie wiem – popatrzył na mnie zaskoczony. – Z dziesięć milionów? Dlaczego?
– Nie boisz się, że… – rozejrzałam się dookoła. – Spotkasz tu kogoś znajomego?
– Nie, to prawie niemożliwe. Dokąd chcesz pójść?
– Wiesz, że nigdy nie byłam na Kładce Milenijnej? Nigdy w zasadzie nie widziałam Katedry Świętego Pawła.
– Naprawdę? To co ty robiłaś w tym mieście przez tyle ...