1. Dzień w Londynie


    Data: 03.04.2020, Kategorie: londyn, Oral Zdrada ex, seks, Autor: juliabe

    ... lat?
    
    – Serwowałam ci piwo albo się z tobą pieprzyłam, Filip.
    
    To nie było śmieszne. Ale bardzo prawdziwe.
    
    Szliśmy pod rękę albo trzymając się za ręce, jak para. Philip zdjął krawat i marynarkę, rozpiął górne guziki koszuli i wyglądał tak bardzo apetycznie, nie mogłam oderwać od niego oczu. Co chwilę przystawaliśmy, by się całować, a ja nie mogłam się oprzeć, i dotykałam jego piersi i tego kawałka skóry pod szyją. Zawsze uwielbiałam jego klatę, przez tyle lat była tylko moja, zasypiałam na niej, lizałam ją, gryzłam i całowałam, bawiłam się włosami, których miała akurat tyle, by wyglądać seksownie i męsko, drażniłam wyjątkowo wrażliwe sutki, a jednocześnie gdy tylko mnie obejmował, czułam się tak bezpiecznie. Mogłam się za nim cała schować. Philip też nie próżnował, nie mógł utrzymać dłoni na mojej talii, cały czas zjeżdżały mu niżej, ściskał i ugniatał moje pośladki, mnąc sukienkę.
    
    – Zaraz nas zgarną za nieprzyzwoite zachowanie w miejscu publicznym – wyjąkałam ze śmiechem.
    
    Mogli nas zamknąć, byle razem.
    
    – Wybronię nas – klepnął mnie w pupę i złapał za rękę, a ja zaczerwieniłam się po uszy, przypominając sobie nasze zabawy sprzed dekady.
    
    Staliśmy na środku Kładki. Podziwiałam widoki i robiłam zdjęcia Katedry, galerii Tate Modern, Tamizy, a Philip patrzył na mnie z zachwytem. Było oczywiste, że, mimo iż był ewidentnie najważniejszym elementem tego krajobrazu, nie mogę uwiecznić go na żadnej fotce.
    
    – Skończyłam, prowadź dalej.
    
    – Oczywiście – podszedł, ...
    ... przycisnął mnie do barierki i pocałował ze śmiechem.
    
    Znowu złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę Katedry. Philip opowiadał o tym, jak w czasie wojny robiono wszystko, by nie dopuścić do jej zniszczenia, gdyż była tak ważnym symbolem dla wszystkich, ale szczerze mówiąc, miałam to gdzieś, ważne było tylko, że mówił do mnie swoim głębokim głosem z najpiękniejszym brytyjskim akcentem, i że był obok i czułam bijące od niego ciepło, i pachniał jeszcze lepiej niż kiedyś, i że miałam ochotę dotykać go i całować, i dlatego przerwałam mu jego wywód bez zbędnych ceregieli, ale on też nie wyglądał na niezadowolonego.
    
    – Ile masz czasu? – spytałam wprost, gdy przeciskaliśmy się zatłoczoną ulicą z powrotem w stronę Mostu Londyńskiego.
    
    – Właściwie mam czas do mniej więcej dziewiątej… rano.
    
    – O!
    
    – O jedenastej muszę być na Heathrow… Odbieram rodzinę z wakacji.
    
    Nie patrzył na mnie. Rodzina. Zabawne, przez chwilę zapomniałam o nich wszystkich i poczułam się okropnie. Odwożąc mnie na lotnisko, Piotr kazał mi się dobrze bawić, ale na pewno nie przewidział aż takiej zabawy. Sama nie brałam jej pod uwagę.
    
    – Mieszkam u Majki w Hammersmith, ale… – urwałam, bo przestraszyłam się tego, dokąd zmierzały moje słowa.
    
    – Masz jakąś godzinę policyjną?
    
    – Nie – zaśmiałam się pod nosem.
    
    – To dobrze. Chcesz dokądś pójść, coś pozwiedzać? Mam już dzisiaj wolne.
    
    – Greenwich. Nigdy tam nie byłam. Piknik?
    
    – Dobrze. Za rogiem jest sklep, chodźmy po wino i sery.
    
    Po zakupach ...
«12...789...19»