Mazurska gorączka (I)
Data: 04.04.2020,
Kategorie:
żona,
swing,
wakacje,
porno,
Sex grupowy
Autor: Diabełwgłowie
... który w końcu zmaterializował się w postaci sympatycznego, na oko trzydziestokilkuletniego faceta. Sympatyczna twarz, burza słomianych włosów, kilkudniowy, trochę niechlujny zarost. Wyglądał jak my. Szorty, koszulka, klapki – słowem towarzystwo dobrane perfekcyjnie. No może brunetka nie pasuje, w tym pasie, pończochach i szpilach – dodałem z przekąsem w myślach.
- Naprawdę przepraszam, myśleliśmy, że nikogo nie ma. Strasznie mi głupio. Zmykajcie szybko – pogonił ekipę, która żwawo zniknęła w przerwie żywopłotu pomiędzy posesjami. Zakręcony blondyn tymczasem kontynuował usprawiedliwienia.
- Wiecie państwo, my mamy wynajęty dom obok. Kręcimy filmy... yyyy... dla dorosłych – dodał jakbyśmy nie byli w stanie sami się domyślić. - Ta altanka pasowała nam do planu, a że jest przejście, to, tak jakoś wyszło – spuścił oczy. – Naprawdę, nie będziemy więcej niepokoić. Tylko proszę o nie wzywanie policji. Jesteśmy tu od tygodnia i już mieliśmy dwa najścia inspirowane przez jakichś obrońców moralności, a dziewczyny, to boją się do sklepu wyjść – winowajca zalewał nas potokiem usprawiedliwień.
- Spokojnie, spokojnie – rozładowała napięcie Marta – nikt nie wzywa policji. – Po prostu jesteśmy zaskoczeni. Nie co dzień człowiek ogląda porno na żywo przy śniadaniu! Szkoda, że przyszliśmy tak późno – dodała z filuternym uśmieszkiem.
A to diablica, już kusi – pomyślałem. Nie wypadało mi już dłużej robić groźnej miny.
- Bardzo przepraszam, naprawdę! To się więcej nie powtórzy – ...
... kontynuował zmieszany gość.
- Ależ proszę bardzo –roześmiała się Marta nie pytając mnie o zdanie – kręćcie sobie! Tylko dajcie znać wcześniej żebyśmy zdążyli przynieść krzesła, piwo i chipsy.
W sumie, nie byliśmy jakoś szczególnie pruderyjni. Sytuacja nas całkowicie zaskoczyła, stąd początkowe zdenerwowanie. Gdy zobaczyliśmy co się wyprawia, zaczęło to być nawet podniecające. W międzyczasie, nasz rozmówca, cały czas zapewniając o dobrych intencjach, powoli zniknął w zieleni żywopłotu. Zostaliśmy sami.
- Dokończ co zacząłeś – wyszeptała Marta, muskając czubkiem języka moje ucho i napierając na mnie swoim drobnym ciałkiem.
- Tu, teraz? – wydukałem
- Pewnie, zróbmy to tu, na tym stole – skinęła wskazując głową stół w altanie, na którym kilka minut temu wspierała się posuwana mocno brunetka.
- A jak nas ktoś zobaczy, usłyszy? – zaniepokoiłem się.
- I co z tego? Mam to gdzieś – odparła Marta z błyskiem w oku, pakując dłoń w moje szorty. Jej mała, drapieżna rączka potrafiła zdziałać cuda. Musiała być mocno podekscytowana, bo bardzo szybko uwolniła moją męskość z szortów i kucnęła. Nie droczyła się ze mną, jak miała w zwyczaju. Zdecydowanym ruchem chwyciła wargami czubek penisa, który zaczął rosnąć w zwinnych usteczkach. Co chwilę zerkała do góry, świdrując mnie spojrzeniem i przewracając rozkosznie oczami. Jak mała dziewczynka z lizakiem – pomyślałem patrząc na dwa kucyki.
Chwyciłem za te blond ogonki i zacząłem zdecydowanie posuwać te słodkie usta. Dziewczynka ...