1. Mazurska gorączka (I)


    Data: 04.04.2020, Kategorie: żona, swing, wakacje, porno, Sex grupowy Autor: Diabełwgłowie

    ... większość samców traciłem ochotę na seks zaraz po wytrysku i ociekająca spermą cipka nie była w takim momencie obiektem mojego największego pożądania. Jednak nigdy nie odmawiałem, bo uważałem, że orgazm obojga kochanków, to podstawa udanego seksu. Tym bardziej byłem szczęśliwy, że dziś udało nam się finiszować niemal razem. Czyżby ta scenka tak nas pobudziła? Może – zastanawiałem się. Na żywo to co innego niż na ekranie komputera, czy telewizora. Trochę jednak zaniepokoiła mnie lekkomyślność Marty w kwestii seksu, w miejscu, w pewnym sensie publicznym. Przecież oni mogli nas podglądać, a nawet filmować! – dopadła mnie myśl. Taki film mógłby potem narobić sporo kłopotów. Trudno. Co było, to było. Na przyszłość muszę bardziej nad tym panować – podsumowałem moje przemyślenia.
    
    Po szybkim prysznicu spędziliśmy dzień na szwendaniu się po miasteczku. Na wszelki wypadek wzięliśmy ręczniki, a Marta ubrała strój kąpielowy. Woda w jeziorze nie była jeszcze zbyt ciepła, chociaż dało się dostrzec kilka osób, którym to najwyraźniej nie przeszkadzało. Po wyjątkowo chłodnym maju, czerwiec okazał się być bardzo upalny, co na pewno zachęcało do kąpieli. Kilka godzin pobyczyliśmy się na plaży. Zaliczyliśmy nawet krótkie wejście do wody. Po obiedzie udaliśmy się do domu. Trzeba było zrzucić ciuchy plażowe. Zastanawialiśmy się właśnie jak spędzić wieczór. Rozważaliśmy jakieś tańce, chociaż nie działo się jeszcze zbyt wiele, a w lokalach było pustawo, co nie napawało optymizmem. ...
    ... Dyskoteka ma sens kiedy jest trochę ludzi.
    
    Około godziny osiemnastej, zupełnie niespodziewanie, jakby w odpowiedzi na nasze dylematy, rozległ się dźwięk dzwonka. Byliśmy kompletnie zaskoczeni. Nie spodziewaliśmy się żadnych gości, tym bardziej, że nikogo w miasteczku nie znaliśmy. Jakie było moje zdziwienie, gdy przy furtce zobaczyłem tego samego rozczochranego blondyna, który tak wylewnie usprawiedliwiał poranne najście „porno ekipy” na naszą posesję. Towarzyszył mu jeden z kamerzystów. Wyglądał na równie wyluzowanego. Dla odmiany szatyn z długimi włosami spiętymi w kucyk. Wizerunku dopełniała koszulka jakiegoś metalowego zespołu, którego nazwa, pisana mieszaniną gotyku z nie wiadomo czym, była nie do odczytania dla zwykłego śmiertelnika.
    
    Z kompletnie zaskoczoną miną podszedłem do furtki. Swoją drogą – mają tupet tak nachodzić obcych ludzi, którzy chcą odpocząć na zasłużonym urlopie.
    
    - W czym mogę pomóc – zapytałem trochę sztywno, otwierając furtkę.
    
    - Pomyślałem, yyyy... pomyśleliśmy z kolegą, że poranne przeprosiny to za mało. Naraziliśmy państwa na widok, który może nie koniecznie mieliście ochotę oglądać. Proszę więc przyjąć ten niewielki upominek – powiedział nieśmiało wysuwając w moją stronę rękę z torbą. Dostrzegłem w niej butelkę whisky, jakieś wino i kopertę.
    
    - Co to takiego? Dajcie panowie spokój. W końcu nic się nie stało. Nie chcemy żadnych pieniędzy! – oburzyłem się.
    
    - Ależ to nie pieniądze – uśmiechnął się nieśmiało blondyn – to karnet na SPA do ...
«12...789...23»