-
Karolina. 39.
Data: 09.04.2020, Kategorie: Anal Hardcore, Podglądanie Autor: ---Audi---
... kobietę... Wrak człowieka... jeden nerw.. strach i puste oczy... I tylko przytulała małą dziewczynkę... ok 7 lat... - Aniu ! - Pani przyszła do nas po pomoc... a jej mąż ją dogonił... i sama widziałaś... - Uciekła pani od niego ? Kiwnęła głową... - Niech się panie nie boi... tutaj nic pani nie grozi... - Nie znacie go... - Mamy swoich ludzi, którzy mu wytłumaczą... - On się zemści... - Nasi ludzie nie boja się takich awanturników... Zaprowadziliśmy ją do pokoju, nie mogła uwierzyć, że teraz będzie tu żyć.. - Nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca... - Może pani zostać tutaj tak długo, jak trzeba... Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z rządzenia losu... Ale wrócę do tej myśli za jakiś czas... Po godzinie wiedziałyśmy wszystko. Pije, bije... ledwo co zarobi, to wydaje na wódkę... a nawet jak ona coś przyniesie, to też wyda... Żyją ledwo z dnia na dzień... I tak się boi, że w końcu je zabije... Mała w ogóle się nie odzywała... tylko tuliła się do mamy... Była jeszcze bardziej przestraszona od niej... Ona po czasie ona się rozluźniła, a mała nie... W pewnym momencie chciałam ją zaprowadzić do innych dzieci, do pokoju zabaw... ale dosłownie krzyknęła.. Spojrzałam się na matkę, na Anię... w geście niezrozumienia... - Coś jej jest ? Matka wstała i zaczęła rozpinać jej sweterek i pokazała... Miałam wiele strasznych chwil w życiu... ta należała do tych wielkich... Mała miała świeże ślady od ...
... przypaleń papierosa... - O Boże... jęknęła Ania... Mi głos uwiądł w gardle... Łzy stanęły w oczach... - Co za gnojek... facet... co robi. coś takiego, swojemu dziecku... ? Jest na to tylko jedna odpowiedź... Anka chyba zrozumiała to w tej samej chwili.. Jurgen. Gdy facet się pojawi, to zostanie mu wytłumaczone to i owo... Zadzwoniłam... - Jurgen jesteś potrzebny w fundacji, musisz obronić Anię przed wariatem. - Jadę... Był w 15 min... Zobaczył, usłyszał i tylko się uśmiechnął.. Ale matka była niezadowolona... - On jest złym człowiekiem, ma kolegów... nie chcę abyście mieli kłopoty.. - Proszę pani, to on ma już kłopoty... i lepiej, aby się tu nie pokazywał... - Zostaniesz tutaj na kilka dni, dobrze ? - Nareszcie coś się dzieje... - Oj, nosi cię... ? - Jestem wojownikiem... choć raz na jakiś czas.... I zaczął się tak uśmiechać... że aż zrobiło mi się żal tego faceta... A zaraz potem już nie... każdy płaci za swoje decyzje... wiem coś na ten temat... Po 16 pojechałyśmy do domu... zapewniając panią, że nic się nie stanie... W domu Mariusz już czekał z dzieciakami i obiadem... Oczywiście Anka gadała jak najęta... I nawet chłopaki się zdenerwowali... To prawie już mężczyźni... A Mariusz po obiedzie wziął kluczyki i powiedział, że jedzie do Jurgena, aby było mu raźniej... Oj, ci faceci... jak koguty... Też się denerwowałam, ale jak jest Jurgen, to zawsze jest inaczej. Może trzeba będzie pomyśleć o ...