1. 197siedem


    Data: 08.06.2019, Kategorie: Lesbijki Pierwszy raz Autor: monikajastrzebska

    ... Naprawdę? Gdzie to było, kiedy?
    
    – Jeszcze w sierpniu, zanim zaczęła się szkoła. Ciotka zatrzymała auto przed waszym domem i poszła kupić jakieś warzywa na ten stragan naprzeciwko. Ja siedziałam w środku, a ty byłaś przed domem z psem.
    
    – Zapamiętałaś to? – Monika była wyraźnie zdziwiona, ale zarazem niezrozumiale dla siebie zadowolona.
    
    – Zapamiętałam. I potem, kiedy okazało się, że chodzimy do tej samej klasy, chciałam ci powiedzieć, że jesteśmy sąsiadkami, ale wydało mi się, że nie bardzo mnie lubisz, a ja nie chciałam się narzucać.
    
    Tak rozmawiając dziewczęta doszły do parku. Monika spuściła ze smyczy Idę. Ta szczęśliwa rzuciła się pędem w głąb parku.
    
    – Ona tak zawsze? – spytała ze śmiechem Ania.
    
    – Kocha park i spacery.
    
    Ida kręciła olbrzymie kręgi na polanie. Po paru minutach umęczona podbiegła do nich i zaległa w trawie wpatrując się roziskrzonym wzrokiem w swoją panią.
    
    Ruszyły pod górę asfaltową ścieżką. Słońce pięknie świeciło. Było ciepłe majowe popołudnie. Czas mijał szybko. Dziewczęta kilkakrotnie obeszły cały park pochłonięte rozmową. Co jakiś czas jedna z nich podnosiła jakąś gałąź i rzucała ją Idzie, która jak szalona za nią biegła i natychmiast przynosiła, czekając na dalszy ciąg zabawy. Ani się obejrzały, jak w końcu znalazły się na Mickiewicza, tuż przed domem Moniki.
    
    – To co, może jutro zrezygnujesz z transportu i pójdziemy razem do szkoły? –zaproponowała Monika.
    
    – Zgoda, o której wychodzisz? – Ania tylko na to czekała.
    
    – O wpół ...
    ... do ósmej.
    
    Podały sobie ręce. Monika poczuła takie same wibracje, jak wówczas w szkole. Uśmiechnęła się jakby zawstydzona.
    
    – Do jutra.
    
    Kiedy w sobotnie popołudnie Monika z przewieszoną przez ramię torbą skręciła w ulicę Słowackiego, od razu dostrzegła stojącą przy bramie postać, która natychmiast ruszyła w jej kierunku.
    
    – Co ty tam targasz? – przywitała ją Ania.
    
    – Piżamę i parę drobiazgów. Nic takiego.
    
    – Przecież mówiłam, żebyś nic nie brała. A piżamę to ja ci dam. Mam taką specjalną dla gościa
    
    – Ja chyba jednak wolę swoją.
    
    – Zobaczymy.
    
    Weszły do wnętrza. Monika rozejrzała się ciekawie. Mroczny przedpokój sprawiał niezwykle eleganckie wrażenie. Olbrzymie, wiszące na ścianie, oprawione drewnianą ramą lustro stanowiło jego centralną część. Pomieszczenie było wysokie, jak to w starym budownictwie. Ściany pokrywała ciemna wzorzysta tapeta, która wyglądała na nie zmienianą od lat. Nie żeby była brudna czy zniszczona. Raczej jakby pokryta patyną.
    
    – Wejdziesz dalej? – pytanie przerwało Monice dalsze obserwacje. – Mieszkanie pokażę ci później. Teraz chodź do mojego pokoju. – Ania wskazała na otwarte drzwi.
    
    Pokój był przestronny, jasny. Na ścianie nad łóżkiem wisiały jakieś plakaty z zachodnich czasopism. Z boku na półce stała składająca się z kilku segmentów wieża muzyczna, obok niej duży – takiego Monika nigdy nie widziała – magnetofon, a po jej d**giej stronie gramofon, przykryty przezroczystą plastikową pokrywą. W rogach pokoju, pod ścianami stały ...
«12...456...»