197siedem
Data: 08.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
Autor: monikajastrzebska
... sporych rozmiarów kolumny głośnikowe.
– Lubisz muzykę? – skonstatowała Monika.
– Lubię, a ty nie?
– Ja też, ale nic konkretnego. Po prostu słucham tego, co leci i albo mi się to podoba albo nie.
– Nie masz żadnego sprzętu?
– Nie.
– Ja jednego dnia bym nie wytrzymała bez muzyki i to dokładnie takiej, jaką lubię.
– Zazdroszczę ci. Chciałabym się tak czymś interesować.
– Nic straconego. Mogę dać ci z tego korepetycje.
– O, ile płyt – Monika dostrzegła sporą kolekcję zajmującą pełne dwie półki na stojącym przy ścianie segmencie meblościanki. Wzięła jedną z nich do ręki – Głęboka Purpura – Przetłumaczyła.
– To Deep Purple, nazwa grupy – wyjaśniła Ania – Nigdy nie słyszałaś?
– To pewnie wstyd, ale nie.
– Oj, nie jest dobrze. Jest co nadrabiać, ale pacjent rokuje pozytywnie. Weźmiemy się za to w odpowiednim czasie... Jak ci się podoba mój pokój?
Czas mijał szybko. Rozmawiały o wszystkim. O szkole, zainteresowaniach, rodzicach, zbliżających się wakacjach, znowu o szkole. Pomału dowiadywały się o sobie coraz więcej.
– Ale ja jestem idiotka. Jak to mówią, gość w dom, kapelusz na głowę, a ja o gościu całkiem zapomniałam. – Zreflektowała się w pewnej chwili Ania – Powiedz, czego się napijesz. Może chcesz coś zjeść? Jak ja mogłam o tym zapomnieć? Sorry. Rzadko miewam gości. Tak naprawdę to nie pamiętam, żebym miała jakichkolwiek. Daj mi parę minut, zaraz będę z powrotem. A właściwie to chodź ze mną. Pokażę ci kuchnię i resztę mieszkania. - ...
... trajkotała bez przerwy.
– A gdzie jest Maxi? A tak właściwie to o co ci chodziło z tym kapeluszem? - przypomniała sobie Monika.
Maxi leżała na półce obok książek i z bezpiecznej odległości bacznie przyglądała się gościowi. Za oknem już szarzało. Ania zapaliła lampkę i cicho puściła muzykę.
– To przecież Abba – Monika poznała po pierwszych taktach.
– A jednak coś tam wiesz – Ania była wyraźnie ucieszona – Nie jest z tobą tak źle, jak sądziłam. Ja co prawda nie do końca gustuję w takiej muzyce, ale nie chciałam cię na początek wystraszyć. Jeszcze byś mi stąd uciekła, a do tego nie mogłam dopuścić.
– No właśnie – przypomniała sobie po chwili – Przygotowałam coś specjalnie na tę okazję. Myślę, że już się odpowiednio schłodziło. Poczekaj chwilkę – mówiąc to Ania wyszła z pokoju. Po chwili wróciła niosąc małą tackę, na której stały dwie szklaneczki z kostkami lodu i średniej wielkości przezroczysty dzbanek ze szkła.
– Przygotowałam dla ciebie coś specjalnego. To niezwykły trunek a’la Kasandra. O nazwie później, teraz spróbuj – i podała Monice szklaneczkę z niebieskim płynem.
– Mam nadzieję, że to nie denaturat? – ta spytała ze śmiechem obserwując charakterystyczny kolor. – Co to takiego?
– Po prostu spróbuj.
– Alkohol. – stwierdziła powąchawszy zawartość. – Ja nie lubię alkoholu – próbowała się jeszcze bronić.
– Nie gadaj tyle, tylko pij – ucięła Ania.
– Dobre – po chwili milczenia przyznała Monika.
– A nie mówiłam? – usłyszała w odpowiedzi. – Przecież ...