Klub Royal. Pan Śmietanka
Data: 16.04.2020,
Kategorie:
prostytutka,
klient,
pieszczoty,
dojrzały,
Autor: Dandelion
... kot, zaczął lizać mnie pomiędzy, od dołu do góry ze szczególnym uwzględnieniem anusa. Hmmm... To było ciekawe doznanie, bo jeszcze nikt, nigdy nie wylizywał mi tyłka. Takie łaskotliwie – przyjemne uczucie, trochę... brudne, perwersyjne, nowe – w każdym razie diabelnie podniecające. Nie chciałam, żeby przestawał! Oscar rozchylał moje pośladki i wylizywał mnie, aż nie został tam nawet ślad po śmietance. Przy okazji moje dupsko chyba jeszcze nigdy nie było tak czyste. Kiedy skończył, klepnął mnie w pośladek i kazał się odwrócić.
Położyłam się wiec na wznak. Oscar miał pół twarzy w śmietance, co sprawiało, że wyglądał jak jakiś zboczony Święty Mikołaj, mimowolnie parsknęłam śmiechem.
- Shön? – zapytał, potrząsając sprayem.
Pewnie, że shön. Tak to mogłabym codziennie.
Teraz Oscar nałożył mi śmietankę na szyję, po obu stronach. Zlizał ją powoli, kładąc się na mnie. Pewnie posypią się gromy na moją głowę, po tym, co napiszę, bo przecież ja miałam 19 lat, a on prawie 70... I był obleśnym staruchem w gruncie rzeczy, i powinnam w związku z tym czuć przynajmniej obrzydzenie, jeśli nie święte oburzenie na to, co się działo. Ale to nieprawda. Nic takiego nie czułam, ani przez chwilę. Seks, to seks i jeśli gość się stara, to nieistotne jest czy ma siedemdziesiąt lat, czy siedemnaście. Jedyne, co wtedy czułam, to pragnienie, by Oscar rozchylił mi nogi i wszedł we mnie. Niestety, tam gdzie powinien być twardy i gotowy, był sflaczały i mięciutki.
Pan Śmietanka nałożył dwa ...
... śmietankowe kleksy na moje sterczące sutki. Aż musiałam usiąść, żeby to zobaczyć, taki to był widok. Nigdy bym nie przypuszczała, że tyle radości może sprawić ta w gruncie rzeczy dość niewinna zabawa. Moje sutki zostały kolejno wessane i wyssane, aż mi oczy mgłą zaszły z rozkoszy. Potem znowu leżałam na wznak, a Pan Śmietanka lizał mój brzuch, pępek traktując jak czarkę, którą należy najpierw napełnić, a potem opróżnić do dna. Nie miałam pojęcia, gdzie mu się ta cała śmietanka mieści, osobiście dawno by mnie zemdliło.
Wreszcie nadszedł czas na gwóźdź programu: Pan Śmietanka rozchylił mi nogi i pośmietankował miejsce pomiędzy nimi. Zaczęłam się śmiać, bo wyglądałam jakby mnie ktoś wysmarował pianką do golenia (dla niewtajemniczonych: dawno, dawno temu, w latach 90 ubiegłego stulecia, mało znany był zwyczaj intymnej depilacji, więc większość z nas nosiła tradycyjne bobry). Oscar, niezrażony, dał nura pomiędzy moje kolana i zaczął mnie lizać zapamiętale. Z początku było mi tak sobie: w końcu nie był pierwszym facetem, który robił mi minetkę. Jakoś nigdy mnie to szczególnie nie wzruszało, zresztą faceci robią to zwykle za krótko i za mocno. Jednak po chwili zaczęłam czuć coś dziwnego: on nie przestawał, tylko co chwilę zmieniał tempo i nacisk, był jak wylizujący mnie kot z dużym, miękkim językiem. Wsunął delikatnie końcówkę pojemnika ze śmietanką w moją szparkę i pośmietankował mnie trochę też od środka. Potem zaczął mnie wysysać: wsuwał we mnie język raz po raz, głęboko, żeby ...