Wpadka
Data: 17.04.2020,
Autor: BerryMuffin
... moralnie zakazany romans...
W zasadzie żaden romans, bo skończyło się na jednej nocy...a może nie?
Właśnie po to idę do jego mieszkania. Mam nadzieję, że go zastam.
Przed drzwiami nabieram wątpliwości. A jak mnie wyrzuci? Może ma gości? Wzdrygam się na myśl, że mogłaby być u niego teraz jakaś kobieta.
Może niepotrzebnie robię sobie nadzieję. Zamykam oczy, liczę w myślach do dziesięciu i naciskam dzwonek do drzwi. Kilkanaście sekund później staje na progu Łukasz ze zmierzwionymi włosami. Widzę zaskoczenie w jego oczach.
Żadne z nas nic nie mówi. Postanawiam przełamać tę krępującą ciszę.
-Cześć - mówię niemal łamiącym się głosem. Jeśli miałam jakąś pewność siebie idąc tutaj, to chyba po drodze ją zgubiłam.
-Cześć. -odpowiada. -Wejdź.
Wchodzę, nadal niezbyt pewnie.
-Rozgość się. Napijesz się czegoś? - kręcę głową w odpowiedzi. Zauważam, że odrywam go od pracy, bo na stole w salonie leży sterta książek.
-Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam.
-Nie, w zasadzie to dobrze, że przyszłaś. Powinienem oderwać się trochę od pracy. - mówi, nie ukrywając lekkiego speszenia.
-Przyszłam...porozmawiać. - wpatruje się we mnie tymi swoimi przenikliwymi oczami. Jestem prawie pewna, że pociągam go tak samo jak on mnie. Tylko ze względu na okoliczności nie możemy się do końca z tym otworzyć. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Nadal stoimy naprzeciwko siebie i patzrymy sobie w oczy. Powiedz coś - krzyczę w myślach.
-Chcę porozmawiać o nas.- mówię ...
... szeptem, aczkolwiek pewniej niż przed chwilą.
-Domyślam się. Zuza...ja nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Nasza relacja jest...niestosowna.
-Ta jedna noc była niestosowna względem studentki i wykładowcy - mówię - Ale tamtej nocy, bylismy tylko dwójką zwykłych ludzi, którzy spotkali się w barze i postanowili się zabawić. Jeśli to jest godne potępienia, to dawno powinnam znaleźć się w piekle.
-Po co tak naprawdę tu przyszłaś? - mówi jakby nieobecnym głosem. Nie chce mnie tu? Bo teraz takie mam wrażenie.
-Szczerze? Uległam namowom Kaśki.- unosi brwi w pytajacym geście. - Moja koleżanka, była wtedy w pubie.
-A, tak - mówi i pociera czoło. Wygląda na skołowanego.
-Twierdzi, że powinniśmy wszystko na spokojnie sobie wyjaśnić.
-Nie ma nic do wyjaśniania. Zdarzyło się i tyle. Nie cofniemy czasu.
-Nawet jakbyśmy cofneli, to zrobiłabym to znowu. Dokładnie tak samo. - mówię, zanim zdążę pomysleć. Znów przeszywa mnie wzrokiem. Wydaje mi się, że widzę w jego oczach iskierki pożądania, które widziałam również wtedy. A może to tylko złudzenie...
-Prawdopodobnie ja też - mówi w końcu.
-Słuchaj, wiem, że to co się wydarzyło między nami nie powinno mieć miejsca. I na pewno wykładowca nie powinnien umawiać się ze swoją studentką. Rozumiem. Tak swoją drogą to chyba widziałeś resztę kadry, ani trochę do niej nie pasujesz. Bez urazy - mówię, a na jego twarzy pojawia się uśmiech. On jest bardzo młody jak na wykładowcę, wszyscy inni na uczelni skończyli co najmniej 40 ...