1. Wpadka


    Data: 17.04.2020, Autor: BerryMuffin

    ... tak...
    
    -Tak...naprawdę muszę już iść. Mam we wtorek egzamin i nie chciałabym...- gram na zwłokę, bo już nie mam ochoty z nim przebywać w jednym pomieszczeniu. Jego milczenie mnie po prostu dobija.
    
    -Nie musisz iść, nie wyganiam Cię przecież.
    
    -Nie wyganiasz, po prostu muszę i tak jeszcze się pouczyć i wogóle...
    
    -Dlatego przed chwilą byłaś gotowa ze mną spędzić całą noc na...nauce? - patrzy na mnie podejrzliwie. Wie, czemu tu przyszłam. I chyba wróciła mu ochota na ciąg dalszy. Nie chcę, aby sądził, że przyszłam tutaj, żeby uprawiać seks, ba, nawet o tym nie pomyślałam jak tu szłam.
    
    -Jeśli myślisz, że przyszłam tu tylko po to, żeby się z Tobą kochać to jesteś w błędzie. Prawda jest taka, że przez ostatnie dni targają mną różne emocje...- poczucie winy przeplata się z pożądaniem, dodaję w myślach. Nie wypowiadam tego na głos, żeby znowu niczego nie popsuć, choć on zapewne wie jakie uczucia mi towarzyszą. -Po tej akcji z ciążą dopadło mnie coś w rodzaju kaca moralnego i poczułam potrzebę podzielenia się z Tobą tą wiadomością...no i od dłuższego czasu rozpatrywałam nas jako...bo ja wiem, parę? Nie wiem, czy to wogóle ma jakąkolwiek szansę, ale widzę, że działam równie mocno na Ciebie, jak ty na mnie. I nie zaprzeczysz temu. -kończę swój monolog głębokim westchnięciem.
    
    -Fakt, podobasz mi się. I cholera jasna, wiele bym oddał, żebyśmy mogli bez skrupułów zacząć się spotykać...to nie tak, że nie chcę, ale nie mogę sobie pozwolić...
    
    -Stop -znów mu przerywam. -Nie ...
    ... mówię, że mamy chodzić za rączkę przez miasto i tak dalej. Możemy pozostać w ukryciu, jeśli się bardzo postaramy, nikt się o nas nie dowie. Jedyne co chcę teraz od Ciebie usłyszeć, to to, czy podejmiesz to ryzyko. Piszesz się czy nie? Chcesz być ze mną? - postanawiam postawić sprawę jasno. Jeśli będzie się jeszcze wahał choćby minutę dłużej, po prostu wyjdę stąd i nie wrócę.
    
    Na szczęście po zaledwie piętnastu sekundach odpowiada.
    
    -Tak.
    
    -Jesteś pewien?
    
    -Tak, ale Zuza, musimy zachować szczególną ostrożność. Na wykładach nie możemy nawet za długo patrzeć sobie w oczy, bo ktoś może już nabrać podejrzeń. Miałbym w nosie moją reputację tutaj, gdyby nie fakt, że choć jedna mała skarga w moją stronę może zerwać mój kontrakt z Uniwersytetem w Chicago.
    
    Momentalnie zdrętwiałam.
    
    -Gdzie? - mówię niemal szeptem. - W Chicago? - powtarzam jego słowa. -Jak Ci się wogóle udało...kiedy? - coś mi się przypomina, jak dziekan go przedstawiał na początku, że był na stażu w Stanach. Mimo to, jestem w szoku, ile zdołał osiągnąć w ciągu swojego życia. A przecież jest tylko kilka lat starszy ode mnie.
    
    -Sam nie wiem...może zwyczajnie miałem szczęście. Zaraz po studiach odbyłem tam staż, stwierdzili, że jestem wystarczjąco im potrzebny, więc dali mi umowę do podpisania. Tylko na rok chciałem wrócić do Polski, chciałem w tym czasie wykładać na uczelni, aby samemu jeszcze się doskonalić...nie wiem, czy to rozumiesz.
    
    -Nie do końca - przyzanję - Chciałeś wrócić do Polski na rok tylko ...