1. Killian Maclean (I)


    Data: 19.04.2020, Kategorie: wojsko, poligon, Autor: NonReal

    ... Sierżancie Maclean!
    
    - Jestem!
    
    - Wiecie co robić.
    
    - Rozkaz!
    
    Killian krzyknął kilka poleceń, drużyna rozbiegła się tworząc koło w którego środku stał Porucznik Copper. Na jego komendę, wszyscy opadli w pełnym rynsztunku do podporu.
    
    - Czemu tu tak cicho?!
    
    - RAZ! - Killian krzyknął, robiąc pierwszą pompkę.
    
    - DWA! - Marc Coasley, po jego lewej zrobił drugą pompkę.
    
    - TRZY! - Kolejny w kółku, kolejna pompka. Zegarek ruszył, nie zatrzyma się, dopóki Tabasco sobie tego nie zażyczy.
    
    Słońce wstawało coraz wyżej. Było coraz goręcej, ekwipunek ważył coraz więcej.
    
    - STO PIĘĆ! - Krzyknął Killian opadając ku ziemi, by po chwili ponownie wyprostować ramiona. Zrobił zaledwie pięć pompek, a mięśnie paliły jakby, zrobił ich dwieście. Na dodatek Tabasco postanowił podkręcić atmosferę.
    
    - Sierżancie! Odpowiedz mi na pewne pytanie, bo od dawna się zastanawiam nad czymś. - Mimo że stał tyłem, do żołnierza krzyczącego sto piętnaście, ten i tak nie próbował oszukiwać. Nikt tego nie robił.
    
    - Słucham panie poruczniku?!
    
    - Jakim cudem tak chujowi ludzie jeszcze się nie poddali? To nie miejsce dla was.
    
    - Nie zgadzam się poruczniku! To są najlepsi z najlepszych! To zdecydowanie miejsce dla nich! STO DWADZIEŚCIA SZEŚĆ!
    
    - Aha! Więc przyznajesz, że to twoja wina! To przez ciebie tak im źle idzie. Co tu jeszcze robisz?
    
    - Ciężko walczyłem, by tu się dostać, poruczniku! - Ciężko mu były się skupić zarówno na docinkach oficera, jak i na czekaniu, na jego kolei w ...
    ... zegarku, ale wiedział, że jeśli spóźni się ze swoją pompką, lub nie odpowie Tabasco to może się pożegnać z karierą w jednostkach specjalnych, do akademii też już nie wróci.
    
    - A teraz ciężko walczysz, by stąd spierdolić. Żałosne!
    
    - Skoro pan tak uważa poruczniku! STO CZTERDZIEŚCI SIEDEM!
    
    Tabasco chyba się znudził dręczeniem Killiana, bo zaczął się przechadzać po okręgu, przyglądając się tykającemu zegarkowi, od czasu do czasu dociskając butem do ziemi tego, kto jego zdaniem nie wykonywał ćwiczenia dość gorliwie. W końcu przeszedł do innej strategii psychicznej młócki swoich podopiecznych. Wyciągnął paczkę Natural American Spirit, ostentacyjnie wyciągnął jednego po czym, jakby delektując się tym, odpalił jednego. Zaciągnął się.
    
    - Zegarek trwa, póki mi się nie skończy paczka! Na szczęście mam nową!
    
    Killian wykrzyczał po raz kolejny numer i zrobił po raz kolejny pompkę, czując opadający mu na włosy żar z papierosa. Potrząsnął lekko głową, by strącić go na ziemię, jednocześnie nie odlepiając wzroku od wypolerowanych na błysk butów porucznika, przechodzącego do kolejnej ofiary. Starając się zapomnieć, o płonących mięśniach i wzrastającym upale, skupił się na wspomnieniu dotyku mokrych włosów Chloe na swojej skórze, jej oddechu na karku, smaku ust. Zrobił kolejną pompkę. Po czym przywołał jej obraz. Drobniutka, trochę powyżej pięciu stóp wzrostu, z czego większość przypada na nieziemskie nogi. Niewielki, ale bardzo jędrny biust, umięśniony brzuch. Prawie trójkątna twarz, ...
«1...345...8»